Jeszcze jedno. Czy ratownicy maja OBOWIAZEK wyjscia na akcje? Czy moga odmowic? Latwo jest zwalic odpowiedzialnosc na glowe jednego czlowieka. Ale kazdy ratownik godzi sie na podjecie ryzyka. I w tym sensie jest za siebie odpowiedzialny. Mysle ze nie mozna ta odpowiedzialnoscia obarczac tylko szefa. Przecierz oni nie ida tam jak baranki na rzez, prowadzone przez pasterza. Dobrze wiedza w co sie pchaja. Dlatego uwazam ten proces za jakas pomylke.
Moze jest ktos, kto zna to z autopsji, jakis ratownik, ktory moglby skomentowac moje slowa. Napisze jeszcze tylko, ze wszystko to tylko moje suche teorie, nie mialem nigdy do czynienia z akcjami ratunkowymi ani ratownikami. Po prostu troche sie po Tatrach wspinam. Moze wiec tylko napisalem pare glupot.