Zauważ, że powtarzasz tylko te argumenty z artykulu, ktore swiadczą na niekorzysć Naczelnika. W tekscie jest cos więcej: Zgon stwierdziło dwóch mniej doswiadczonych ratowników, więc zadecydowano, że musi to zostać potwierdzone. Po drugie, wg. TOPR droga i metoda podejscia zostały uznane za optymalne. Podstawowym zadaniem TOPR jest ratowanie życia, a jeżeli istniał cień podejrzenia, że ofiary pierwszej lawiny MOGŁY żyć, to należało to sprawdzić. Zauważ, że gdyby jednak lekarz stwierdził później, że zgon nastąpił po np. kilku godzinach odezwało by się wiele głosów, że ratownicy nie spełnili swoich obowiązków. Byłem wtedy w Moku, więc wiem jakie były warunki; było naprawdę ciężko, ale uważam że Naczelnik podjął taką decyzję, którą uznał WTEDY za słuszną. Sam był w porwanej przez lawine grupie. Na pewno, gdyby wiedział że ktos jeszcze zginie, podjąłby inną decyzję. Ktos, kto nie był na jego miejscu nie może komentować tej tragedii w taki sposób, że będzie sobie gdybał i wymyslał alternatywne scenariusze siedząc przed komputerem 3 miesiące po wypadku.