"... Partnerstwo w prawdziwym tego słowa znaczeniu jest wtedy, gdy Heniu i Stachu umówią się i pojadą załoić jakąś górę. Jednak, gdy Heniu za udział w wyjeździe płaci Stachowi, to mamy do czynienia z usługą. A ta może odbywać się zgodnie z prawem lub z jego pominięciem. Niestety czarnym przewodnictwem parają się nie tylko osoby niedoświadczone, ale także powszechnie znani pogromcy ścian i szczytów."
Przewodnictwo a organizacja wyprawy to wg mnie dwie zupełnie różne sprawy. Bo po co mi polski licencjonowany przewodnik np na Kilimandżaro czy Araracie, jeśli i tak musze wynając lokalnego przewodnika?
Idea wyprawy partnerskiej polega wg mnie na tym, że ktoś ZORGANIZUJE WYPRAWE, zadba o wizy, transport, noclegi, permity, ewentualnie wynajmie lokalnych przewodników etc. A to że taki organizator bierze za to pieniądze, no to sorry, takie są czasy, nikt nie chce za darmo poświęcać swojego czasu i energii a także, rachunku telefonicznego.
Sam brałem udział w tych "mrożących krew w żyłach WYPRAWACH PARTNERSKICH" - no i jakoś żyję, a na dodatek jestem zadowolony z uczestnictwa w nich...
Ciekawe czy kolesie wprowadzający dziesiątki klientów na Mt Everest mają licencje przewodnika - ha ha ha ha ...
Bo oczywiste jest to, że jak idę z licencjonowanym przewodnikiem, to nagle góry stają się bezpieczne jak łono matki - lawiny i kamienie nie spadają, szczeliny się zamykają, słońce świeci, ptaki śpiewają... Na wyprawie z licencjonowanym przewodnikiem nie zdarzy się żaden wypadek, nawet sie nie potknę, ani nie przeziębię - bo przewodnik ma przecież licencję! Na wyprawach partnerskich tak nie jest, dlatego przewodnicy licencjonowani biorą dwa razy więcej kasy za to samo... Warto było by prześledzić i porównać statystykę wypadków na wyprawach z licencjonowanymi przewodnikami i wyprawach partnerskich. Ciekaw jestem co by wynikło z takiego porównania.
No i tu doszliśmy chyba do sedna cała pseudo społeczna kampania przeciw wyprawom partnerskim to zwykła wojna na rynku usług w górach i tyle. Jak zwykle - jak nie wiadomo o co chodzi - to chodzi o pieniądze....
--
Cobra