tomek, ja wiem, ze w ilosci dni przebywania na terenie tpn-u z racji miejsca pracy ciebie nikt nie przescignie ;P
fakt, ze przez ostatnie 2 lata malo siedzialem w gorach z powodu dola finansowego (jesli juz sie silimy na zlosliwosci - przypomnij sobie swoje mozliwosci finansowe zaraz po odejsciu z deu), ale ja w przeciwienstwie do grzesia jednak troszeczke jeszcze sie w tych tatrach wspinam (nawet jak tkwie po uszy w dlugach to jednak te kilka dni w roku znajde okazje, zeby sie z kims zabrac (i dzieki tobie czy czysciochom za to), a nie tylko opowiadac w cede jakie to swietna czwarta pare skitourow sobie kupilem) i rowniez wspina sie moje dziecko, wiec musze myslec o niej tez.
btw. jak wygladaja twoje palce? :P
poza tym o urban legend jak mowisz: powiedz z reka na sercu - ilu spotkales wspinaczy nocujacych po kolebach znoszacych smieci (mozesz wliczyc sobie nas jak masz skleroze, ja osobiscie znam wsrod swoich znajomych co najmniej kilkunastu) a ilu pseudo-turystow (ja nie widzialem jeszcze zadnego - raczej widze obrazki jak pacan na sciezce pusta butelke po mineralce czy kubek po coli z macdonalda ciepie w krzaczory)? tez mnie wkurwia syf po kolebach, ale gdyby wiekszosc nocujacych zostawiala tam smieci raczej nie byloby juz dawnio gdzie spac. wniosek nasuwa sie sam - wiekszosc jednak znosi smieci, czesto rowniez po innych.
a z ta sciezka pod koscielca nie przesadzalbym, nawet jej dobrze miejscami nie widac. poza tym kilka sciezek nie zagraza bezpieczenstwu przyrody tatr - sam dobrze wiesz, ze zagrazaja jej tlumy odstraszajace swistaki, kozice itp.
ale nie rzecz w licytowaniu sie kto ile - chodzi o nasza przyszlosc w tych gorach - bo jak tak dalej pojdzie to jedynym wyjsciem bedzie rypanie w robocie przez caly rok, zeby na 3-4 tygodnie pojechac powspinac sie np. na kaukaz (bo w tatry przestanie sie oplacac).
co nam proponuja panowie urzednicy? opodatkowac wspinanie? masowa, destrukcyjna dla gor, pseudo-turystyka za pol darmo? do tej pory lamalismy prawo wspinajac sie bez karty, teraz bedziemy lamac prawo wspinajac sie bez dodatkowych oplat (a stan tatrzanskiej przyrody mamy gdzies). o to chodzi? to nie jest wyjscie.
to mi przypomina myslenie podatkowe w tym kraju: tym co najlepiej zarabiaja nalezy zabrac jak najwiecej. i dlatego bogaci biznesmeni robia przekrety - zmusza ich do tego durne prawo.
czy my rzeczywiscie zyjemy w takim kraju, ze trzeba krasc, zeby przezyc?
pzdr -
mazeno