Mógłby się ktoś kompetentny wypowiedzieć, bo temat ciekawy i można się czegoś nauczyć.
Jak to jest oficjalnie np. przy szkoleniu na tatrzańskim, instruktor by mi zakazał czy może jak pisał dr.Know wręcz zalecił te kilka pierwszych przelotów zapinać na dwie żyły? Czy siła którą wygeneruje taki lot obciąży za bardzo system, wyrwie przeloty albo co gorsze rozszarpie mi łącznik przy uprzęży i/lub połamie do reszty kręgosłup?
Wydaje mi się że jedynym realnym zagrożeniem jest możliwość wyszarpnięcia słabo osadzonych kości.
Jak to się rozkłada gdy np. idealnie uda mi się obciążyć połówki oddzielnie wpięte w dwa różne przeloty, też mnie rozszarpie (chyba raczej nie?)
pozdrawiam
p.
-------
[
www.nomadus.info]