Kurczę... Uwielbiam takie problemy bo one idealnie pobudzają mnie do działania i kreatywnego myślenia.
W którymś poście padł problem wymiany kolucha... Znaczy jak to zrobić zostawiając ringi stanowiska.
Jest sposób. Super prosty nawet. Jeżeli ktoś z Was jeszcze nie ma pomysłu na własny interes to prosze bardzo... Sprzedaję patent jaki właśnie mi przyszeł do głowy.
Ostatnie (albo pierwsze, zależy od której strony patrzymy) ogniwo łańcucha musi być (powinno) zbudowane na zasadzie jaskiniowego karabinka zakręcanego, takiego jak na przykład GO Petzl'a. Po założeniu, gwint zalewa się klejem do śrub (na prawdę, jak mi już tu ktoś coś powie o jego wytrzymałości to go nim posklejam i popatrzę jak umiera!!!) i presto. Jest pewność, że nikt stanu nie zwinie (zresztą po co?? chociaż dziś słyszałem że w Świdnicy, czy gdzies buchnęli system ostrzegania przed powodziami), a jeżeli kolucho szlag trafia (czy łańcuch, czy cokolwiek się dzieje) to po prostu idziemy w dobrą piłą, przecinamy łańcuch, wyjmujemy stary stan i w stare ringi wieszamy nowy łańcuch, z nowym koluchem.
Proste jak budowa cepa
Nie mówiąc o tym że można pokombinować i obniżyć jeszcze bardziej koszty wymiany. Zniknąłby problem, który dzieli a wspin powinien łączyć...