biorąc pod uwagę liczbę osób, które się wspinają oraz to, że prawie każda z nich próbuje pokazać co najmniej jednej osobie zalety wspinaczki to liczba osób, które się z tym sportem zetknęły rośnie w postępie geometrycznym
poza tym mamy w POlsce mistrza nad mistrzmai w swojej konkurencji Roberta Korzeniowskiego, którego chyba nikomu przedstwaiać nie trzeba i jakoś nie widzę tłumów chodziarzy na ulicach blokujących drogę przejazdu samochodom.
co do machiny olimpijskiej -- rzeczywiście sprawa jest złożona i niejednoznaczna. nie można zaprzeczyć, że łzy sportowców są fałszywe -- te szczęścia i smutku. gdyby nie olimpiada nie mogliby zaistnieć. 120 lat temu nie było takich możliwości i Otylia zamiast pływać i cieszyć pół narodu zostałay tamcerką, a Małysz naprawiałby dachy.
gdyby nie "pościg" za zdobywaniem szczytów w Himalajach wileu alpinistów nie wyruszyłoby na podbój ośmiotysięczników, bo nikt by na to nie łożył pieniędzy.
masz dwa wyjścia -- albo powiesz "ja protestuję i nie biorę udziału w olimpiadzie" i pływasz (na przykład) sobie samemu i żyjesz z czego innego, albo stajesz w szranki i .... dlaszy ciąg znamy -- niektórzy się dopingują, niektórym wali szajba, a nikektórzy są sobą i zyja ze sportu.
nie sztuką jest marudzić i narzekać, że system, że machina, że kasa.
niestety niewielu ma możliwość odcięcia się do tego i bycia niezależnym od całej światowej maciny (polityka, gospodarka, olimpiada) czy chcesz czy nie chcesz machina iracka Cię dotyka, bo drożeje ropa. trzeba się nauczyć żyć ze swiadomością że machina działa, ale się nie dać jej zawładnąć sobą!
:)
p.s.
o co chodzi z Mazurami, bo nie do konca rozumiem -- chodzi o tłumy turystów???
-- -- --
[
www.tuitam.yoyo.pl]