Inżynierze M aż mi ręce opadają jak się czepiasz,,ruskiej wieży".Faktem jest np.to, że polscy piloci mieli przez siebie samych w kraju ustawione wskażniki.Niestety ustawili je błędnie według złych założeń a potem na ślepo się do nich stosowali.Według urządzeń przyziemienie było kilkadziesiąt metrów po powierzchnią gruntu :-( Żadna wieża nie ma tu nic do tego.A radiolatarnie były w porządku, były wykrywane przez samolot i naprowadzały prawidłowo. Na przyrządach można wylądować bez wieży, nawet przy zerowej widoczności w przygodnym terenie.Piloci natomiast na całym etapie robienia kręgu powinni mieć konkretną prędkość i kąt opadania.A mieli kąt jaki w ogóle nie powinien się pojawić w trakcie lotu na takim statku powietrznym.Już po samym spoglądnięciu na sztuczny horyzont w samolocie i prędkości opadania w m/s widać było, że robią z siebie samolot akrobacyjny.
... A jak nie znasz elementu nacisku psychologicznego na podwładnych samą obecnością ważnej osoby, to współczuje Twoim podwładnym.I przejrzyj swoje poczynania w pracy.Jakbyś Ty czy współpracownicy chcieli robić coś, czego nie mają w obowiązkach służbowych, dopiero jak dostaną to na papierze od prezesa, to albo firmy musiałyby zamknąć działalność,albo pracownicy wylecieli by na pysk po takim żądaniu.Prawda wychodzi tylko czasem w sytuacji podbramkowej.W Smoleńsku wyszła...
Czy Błasik chlał czy nie ,nie jest ważne .Ważne że był w kabinie, a go nie powinno być.Leciał na wizytę i miał siedzieć na fotelu z dupą.Poczytaj stenogramy rozmów.Tam jeden z załogi mówi że Błasik tak łazi i stoi za plecami,bo dziobie na kolejną gwiazdkę.Tam też wśród załogi chcącej podjąć decyzję o rezygnacji z lądowania pada kwestia ,że nie ma jeszcze decyzji PIERWSZEGO co robić.Zagadka dla Ciebie:Kto był PIERWSZYM? Można by tak długo.