Witaj,
Najpierw o statusie lotu. W polu 8 formularza planu lotu ICAO, który został złożony na ten feralny lot, widnieje literka "M" - military.
Może być jeszcze "N" - nierozkładowy, "S" - rozkładowy - oba przy lotach przewoźników, dopuszcza się też "G" - general aviation i "X" - inny, np. hospital, ferry
Więc lot wojskowy wykonywany wg przepisów ICAO.
Na loty w przestrzeni kontrolowanej przez armię (np. w czasie ćwiczeń czy misji bojowych) nie składa się planu lotu.
Nikt tego pytania - wg jakich zasad lecą - nie zadał PRZED lotem!
MAK zrobił jedną rzecz, którą uważam za SKURWYSYŃSTWO!
Opublikował nagrania.
Być może było to szczypanie się z Millerem, który pod politycznym ciśnieniem chwili pękł i opublikował stenogramy (nie powinien), nie pytając MAK-u jako prowadzącego badanie wypadku o zdanie, więc mu się zrewanżowali.
Motywy nie mają znaczenia wobec faktu, że zrobili straszną krzywdę rodzinom.
A jakaś inteligentna inaczej niunia z TVN-u na jednym wdechu mówi wczoraj:
"Jakie to musi być straszne dla rodzin! No to posłuchajmy jeszcze raz..."
Gdzie etyka dziennikarska, o rozumie nie wspominając?
A co do reszty raportu, to po takim czymś minister Klich powinien się podać natychmiast do dymisji, tu się zgadzam z Mamoniem, zresztą chyba byłem z tym wnioskiem pierwszy.
1. Szkolenie - masakra.
2. Piloci nie mają aktualnej kontroli techniki pilotażu (2008 rok!) a ważnośc KTP to 12 mcy!
3. Wpisuje się kontrolę minimów dla pilota z sufitu (gdyby nie katastrofa nikt by nigdy nie przyczepił się do tego, że lot w trudnych warunkach był na niby, to jest w wojsku praktyka powszechna, że dowódca "zarządza złą pogodę", czyli mówi przy pięknym słońcu: dziś mamy od 10 do 12 złe warunki i wpisujemy nalot w takich warunkach.
Wpisali chłopakom kontrolę w czasie lotu do Brukseli minima 60x800 gdy warunki były 900 x 9999 czyli nastokrotnie lepsze!
Fikcja. Prokurator się kłania.
4. samolot leci bez świadectwa zdatności (o kant d... potłuc tłumaczenia, że nie potrzebowali, skoro taki dokument był wydawany tylko nieaktualny!) To jest taki kwit jak dowód rejestracyjny auta i formalnie nie ma znaczenia, że maszyna sprawna.
5. Latają bez ubezpieczenia!
Teraz prawnicy mają 96 pozwów, a rodziny drogę przez mękę po sądach.
Chyba tylko to, ze to "polisz erforsłan" powodował, że nikt się nie przyp... na cywilizowanych lotniskach, gdzie inspektorzy wchodzą na pokład jak kanary do autobusu i robią tzw. kontrolę rampową.
Spróbuj nie mieć kwitów, to nie odlecisz, a jeszcze stracisz licencję.
Zresztą mieli już takie kłopoty bodajże w Amsterdamie, ale się wykręcili sprawami wagi państwowej.
6. Lecą z najważniejszymi osobami w państwie "przewalonym" do lądowania na tym konkretnym lotnisku samolotem. O 5 ton! Albo się bierze mniej paliwa, albo mniej bagażu, albo paru ludzi jedzie pociągiem.
Sorry, istnieje coś takiego jak arkusz weight & balance i operacyjny plan lotu.
Ktoś akceptuje takie jazdy!
Nie wolno mieć do lądowania ani kilograma za dużo. A tu jeszcze nie uwzględniano współczynnika bezpieczeństwa (x1,6 wymaganej długości pasa), który stosowany jest w cywilizowanym przewozie lotniczym
Polecieli jak w jakimś dzikim kraju - zmieścimy się....
7. CRM - zero CRM-u!
8. Kolejna fikcja, poświadczone, że brali udział w szkoleniu w lataniu "cywilnym" gdy faktycznie nie mogli być na szkoleniu, bo latali. Poświadczenie nieprawdy. Jakiś oficer się pod tym podpisał.
9. Język rosyjski - znał tylko dowódca, co oznaczało, że w krytycznej fazie lotu musiał prowadzić korespondencję i pilotować. Podział zadań w załodze wieloosobowej się kłania, ale ich tego NIKT NIGDY NIE UCZYŁ!
10. Najpierw polecieli a potem dopiero polska strona powiadomiła Smoleńsk, jak już byli od 20 min w powietrzu! Przy byle locie prywatnym samolotem często dzwoni się przed na lotnisko docelowe i grzecznie informuje, że właśnie się zbiera do lotu i pyta o bieżąca sytuację.
Na pewno tam, gdzie ta może być w jakikolwiek sposób nietypowa.
11. "Towarzyszące" loty Jaka-40 i Casy parę dni wczesniej - to dopiero debeściaki były.
Zdaje się załogą jaka zajęła się żandarmeria, a ludzie z casy - no cóż, historia uczy, że niczego nikogo nie nauczyła.
Taki manewr przy takiej rozpiętości skrzydeł, wystarczy sobie dopisać co by się stało w razie jakiejkolwiek awarii w tej fazie lotu z takim przechyłem... Nawet by nie wiedzieli, ze giną.
Po rosyjskiej stronie:
- kontrola medyczna ekipy z wieży przed czynnościami, a gdzie badanie na zawartość po wypadku?
Przy byle incydencie wszyscy idą na alkomat!
- próbują artystycznie zamieść pod dywan swoje śmieci, chociaż formalnie wiedzą, jak to dobrze zrobić, np. nie było prośby o wektorowanie - procedury się kłaniają, kontroler powinien dostać po d.. za to, że się w ogóle wyrażał na jakikolwiek temat ścieżek.
I akurat zgadzam się, że ich błędy były, a dwa miały wpływ na sam wypadek.
1. ulegli prośbie dyplomatycznej i wpuścili samolot bez lidera.
Polskie pretensje do nich o to można porównać do pretensji do prostytutki, ze zaraziła HIV-em, jak wyraźnie ktoś prosił bez gumki. MON via MSZ prosił się o tego HIV-a.
2. powiedzieli tylko raz - powiedzieli - jest w stenogramach - warunków do lądowania nie ma.
Pozinni ich spuścic po brzytwie.
Tak na marginesie, ustalenie, że Witebsk jest zamknięty 10 kwietnia zajęło nam w firmie tuż po wypadku jakieś 15 minut przy pomocy ogólnie dostęopnych źródeł internetowych.
Specpułk tego nie wiedział i wpisał to w plan lotu.
Tam w Smoleńsku też ten lot to była sprawa "polityczna" i każdy był zestrachany zamieszaniem, jakie by było, jakby ktoś powiedział "wypad, nie macie tu co szukać".
Skandal dyplomatyczny "Ruscy nie wpuścili polskiego prezydenta do Katynia!" i wielu by się musiało tłumaczyć.
Rozmowy z wieży istnieją. Znalazłem w raporcie, gdzie są.
Sto trupów przez "delikatne stosunki".
Generalnie z obrazu wypadku: wszystko już w lotnictwie było.
Klasyczny CFIT, zgadza się to, co powiedział mój kolega zaraz po wypadku "napompowali się nad ścieżką, a potem próbowali zobaczyć ziemię.
Z ostatniej chwili:
Klich zapowiada zmiany. Pilotować będzie mógł kapitan, a nie porucznik!
To jest właśnie załatwienie sprawy po wojskowemu!
Będzie trzeba, to awansują porucznika na kapitana i już.
Czy od tego wzrośnie wyszkolenie?
Nalot dowódczy?
Współpraca w załodze?
Piloci mogli być świetni.
Tylko 6 (!) podejść na NDB przez 8 lat!
Wszystkie w normalnych warunkach, a nie, jak mówił pilot Jaka-40, w p...dzie!
To było doświadczenie dowódcy dla tej konkretnej sytuacji.
Tyle na gorąco.
Pzdr,
K.