Tomku
mnie chamstwo środowiskowe nie razi. "Żołdackie dowcipkowanie" w odpowiednio ścisłym gronie jest OK. Jednak jest czymś innym osobiste powiedzenie o politykach PRL-u skurwysyny, zdrajcy itp, a czymś innym ekstrema lumpen rewolucyjna z Walentynowicz i Gwiazdą na tarczy ( jak mniemam wbrew woli tych ostatnich). Czerwone jakie było każdy wie lub może się dowiedzieć. A bajką PRL nie był. Tak naprawdę problem sprowadza się to tego czy państwo w którym żyjemy było i jest dla nas przyjazne. W mojego punktu widzenia PRL był wręcz wrogo nastawiony do swoich obywateli. Dzisiaj tez wskazałbym wiele miejsc i obszarów funkjonowania naszego państwo w sposób w dalszym ciągu nieprzyjazny dla obywateli. Uścierwianie kogoś niczego nie zmieni.
Burlan dał dobry wspólczesny przykład zjawiska w którym zewnętrzna "moc" ma udział w sposobie i kierunku naszego działania. W PRL-u paszportów i wiz nigdy nie było za dużo tak jak i dzisiaj sponsorów chętnych do finansowania naszych, niebiznesowych pomysłów. Miałem szczeście brać udział w obu przypadkach paranoi tzn. tej PRL-owskiej kiedy za wszelką cenę cos robiło bo bezcenny paszport i tej współczesnej kiedy coś się na siłe robi bo postanowienia umowy o sponsoringu. Czasami udziałowcami braku rozsądku jesteśmy my sami.
A za wspinanie i czas spędzony w górach dziękujmy sami sobie. Nawet ten spędzony w czasach orła bez korony.