Czarku
pójde sobie gdzie zechcę, może nawet w @#$%&.
W moim poście bardziej chodzi o twój nieugaszony rewolucyjny żar, który dobitnie jest widoczny w twojej odpowiedzi. Ty cały czas przeżywasz te traumę niemieckiego hipermarketu, który wydawał sie tobie rajem. Rozumiem. Też byłbym wkurwiony tym jakim gównem musiałeś !!! sie zadawalać. Chłopie masz te swoje 40 -50 lat i sądzę, że mógłbyś się do tamtego czasu zdystansować. Sugerowałeś, że dzieki takim ludziom jak przez ciebie wymienieni, młodzi dzisiaj mogą się wspinac gdzie chcą itp. ( Już widzę tych młodzieńców wysyłających listyh dziękczynne do wymienionych w uniesionym tonie.) I z tym się nie zgadzam. Ja wspinałem się dokładnie tam gdzie chciałem. Jedynem moim ogranieczem była forsa. I tak naprawdę była mniejszym probleme niż dzisiaj. Piszesz o paszporcie, wizach itp. Otóż przypomnij sobie o istnieniu kalendarza imprez PZA, który był budowany na podstawie zgłoszeń klubów. Na podstawie tego kalendarza czekał na ciebie (mam nadzieje że również) paszport w COS razem z niezbędnymi wizami. Inne sprawy wymagały trochę załatwiania. Paszport prywatny to inny problem.
Wspinanie zawsze było i będzie niezależnie w jakim kraju i ustroju. Wspinałem się troche z rosjanami i wiem z jaką paranoja administracyjna i ideologiczną musieli żyć, ale sie wspinali i to fantastycznie. Pokolenie Wilczkowskiego, Długosza i Szalachetnego też się wspinało - mimo wszystko. I o tym pisałem. Tam droga gdzie wola. Wspomnienie pasztetowej czy innych upokarzających sytuacji nie ma najmniejszego znaczenia z punktu widzenia bycia w górach i wspinania się.
"...Ośle jebany..." Co chciałeś przez to powiedzeć ? Osioł - to pocztnie mówiąc ktoś uparty vide "uparty jak osioł" Jebany - to chyba jakiś rusycyzm "Job' twoju ..." lub "jobat' " Po polsku chyba powinno być "pierdolony" lub "popierdolony" ale tego też jakoś nie rozumiem. To jakiś nonsens. Przemyśl to.
Te wszystkie okoliczności życia w komunie doskonale pamiętam - ze spokojem.