Piekne przyklady, piekne. Takie wspaniale wyczyny; wejscie na Everest, okrazenie ziemi przez zawijania do portow...
Tylko co to ma wspolnego z kuciem chwytow?
Jezeli ktos tutaj czegos nie rozumie to wydaje mi sie, ze to Ty.
Czy ja prosze zeby Szalony wspinal sie na kosciach po plytach? Ja tylko chcialbym zeby nie tworzyl precedensow w postaci kucia chwytow. Bo nie warto. Moze sa to jakies wyczyny na naszym podworku, ale zadne w skali swiatowej. Za chwile przyjedzie jakis 16tolatek i wykuje dwa chwyty. Bo niby czemu nie moze?
Nastepnym etapem w tatrzanskim wspinaniu bedzie ograniczenie chwytow i stopni? Zwyczaju rodem z Pochylca? Bo niby dlaczego nie pojsc jeszcze krok dalej w tworzeniu trudnych sportowych drog w Tatrach?
Co z tego ze malo osob chodzi na "psychiczne" drogi? To znaczy ze mamy je obic, podkuc? Skad wiesz co bedzie za 20, 30, 50 lat? Jaki beda tendencje? Moze za pare lat nie wszystko bedzie musialo byc takie przyjemne i te drogi beda mialy wiecej przejsc?
Problem nie isnialby, gdybysmy mieli tyle skaly co w innych krajach. Ale jak widac sa tacy ktorzy uwazaja, ze jak nasze Tatry sa do dupy, to mozna z nimi robic co sie chce.
Jestes czystym demagogiem odmawiajacym innym wlasnego zdania. Odwracajacym kota ogonem, interpretujacym wszystko tak, jak tobie sie podoba.
Gadasz byle gadac. Byle glosno i kwieciscie.
Odpowiedzi nastepnej sie nie spodziewaj. Szkoda mi na to czasu. Nie bede sie juz do tego znizal.
Teraz mozesz mnie zbluzgac. Bez odbioru.
Warchol