Ci, którzy na co dzień pracują w parku to nie liczac biurokratycznej wierchuszki są zwyklłymi drwalami, lesnikami etc. którym nie żadne idee ochraniarskie przyświecaja ale jest to dla nich zwykła robota jak każda. Gdyby kazli im w ramach etatu wszystko wyrąbać, wykarczować a potem zasadzić na nowo by po np. 2 latach zabetonować a potem cokolwiek innego to o ile dostaną na czas forsę - będą to robić. Taka prawda. A i wspomniana wyżej wierchuszka to w większości ludzie, którzy załapali się na jakieś tam posadki i czy oni w parku czy lunaparku to jaden diabeł. Ważne , że jest szmal i trochę WADZY. A teraz wypozdrawiam do zajęć własnych tzn. pobiegam sobie trochę na zupełm\nie nieekologicznej maszynie czyli mechanicznej bieżni ze sterowaną szybkością i kątem nachylenia. Cacuszko. No i świetnie daje na kondychę.