Mychausie mało bystry, czy na prawdę sądzisz, że rejon M.Oka nie jest jak to Ty mówisz skomercjalizowany? Czy ma to jakieś znaczenie, że turów dowożą prymitywni fiakrzy a nie zapewne tak samo prymitywni kierowcy autobusów. Czy obsrane i do cna zaśmiecone tereny w najblizszym sąsiedztwie drogi, którą do M.Oka prą tłumy to wspaniała zdobycz ekologów, którym nie w smak benzynka? To w jaki sposób niejednokrotnie i kilka tysięcy osób dziennie dociera morskoocznej moreny nie ma większego znaczenia. A skoro jest wygodna asfaltowa droga to raczej nich jeżdżą nią samochody niż KONIE. Efekt finalny taki sam a o ileż wygodniej. To, że jednak dominują KONIE wynika raczej ze ścierania się mętnych parkowo-zakopiańsko ineteresów a nie racji stricte ekologicznych bo na prawdziwej ekologii , z wyłaczeniem grupki naiwnych zapaleńców, nikomu nie zależy. Liczą się tylko jak już wspomniałem mniej lub bardziej mętne interesy. Natomiast ja prywatnie stoję na stanowisku, że jednak na pierwszym miejscu ma stać człowiek ze wszelkimi swoimi potrzebami a przyroda ma być absolutnie służebna. Konkretnie, jeżeli przeszkadzają mi niedżwiedzie to one mają mi ustąpić. I taka ma być polityka parku, żeby tak właśnie było. Nie sugeruję tu rozwiązań praktycznych. Tylko ideologia. Do puty do puki nas nie było w górach, niedżwiedzie były u siebie, ale z chwilą gdy my, ludzie zawłaszczami tern gór dla własnych potrzeb to sorry, ale to my jesteśmy u siebie. No i jak teraz mnie zjebiesz?