Karolina Natalia, jak każdy grotołaz, od 2 tygodni żyję tylko tym wypadkiem. Rozumiem, że ciężko powstrzymać emocje, kiedy chodzi o naszych kolegów/ przyjaciół/ rodzinę. Jednak decyzje Naczelnika z czegoś przecież wynikały i może warto poczekać na szczegóły zanim osądzi się człowieka.
Napisałaś: „TOPR to ratownicy, a nie statystycy. Nie placa im za to, zeby obliczac prawdopodobientstwo, czy zaginiony zyje i czy sie oplaca po niego schodzic.” oraz „Argumentacja o ryzykowaniu zycia jest slaba, bo prosze was, jest w tej jasiniki bezpieczniej niz na polskich drogach.”
Karolina Natalia, te dwa komentarze pokazały, że nie masz wiedzy o warunkach panujących podczas akcji ratunkowej w jaskini Śnieżnej.
Głównymi zagrożeniami podczas prowadzenia tak szerokich działań ratowniczych jak w J. Śnieżnej, są te związane z dużą ilością osobo-przejść w stosunkowo krótkim czasie. Wieloosobowe transfery osób mogą wiązać się z naruszeniem stabilności podłoża, co często prowadzi do uszkodzeń lin poręczowych oraz bezpośrednich urazów powstałych w wyniku uderzenia kamieniami.
Osobną grupą zagrożeń są te związane z prowadzeniem prac strzałowych, w szczególności w ciasnych przestrzeniach z ograniczoną możliwością wentylacji. Ten temat jest raczej oczywisty.
Ograniczenie ryzyka, można realizować poprzez działanie w małych zespołach, odpowiednich odstępach czasowych i przede wszystkim poprzez szczegółowe planowanie. Wszelkim działaniom związanym z prowadzeniem akcji ratunkowej lub wydobycia i transportu ciał towarzyszą zawsze działania zabezpieczające logistykę i bezpieczeństwo transferów ( wymiana lub poprawa oporęczowania, likwidacja lub zabezpieczenie osuwisk, łączność itp.) one również wiążą się z ryzykiem przypadkowego urazu lub utraty życia.
Punkt pierwszy był odpowiedzią m.in. na artykuł wspominanego wcześnie p. Tomasza Molgi (wp.pl). pt. „TOPR wznawia akcję w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Jest reakcja na apel kolegów grotołazów”. Po odnalezieniu pierwszego ciała, kontynuowano akcję, ale już w celu wydobycia ciał.
Pozdrawiam