Karolina Natalia Napisał(a):
> Jesli ktos mial choc cien watppliwosci co do
> slusznosci przebiegu akcji, to nie tylko powinien
> ale musi takiego zgloszenia dokonac!
Bzdura. Głupie i bardzo szkodliwe podejście. Prokurator nie jest od oceniania słuszności przebiegu czegokolwiek, z akcjami ratowniczymi włącznie. Prokurator zajmuje się ewentualnymi niezgodnościami z prawem, a i to nie wszystkimi, jedynie czymś, co nosi znamiona przestępstwa. Większość błędów i "niesłuszności", jakie można popełnić przy akcjach ratunkowych, w żaden sposób przestępstwem nie jest i być nie może. Tam trzeba podejmować decyzje, często bardzo szybko, bez pełnej wiedzy o sytuacji. Niektóre są, siłą rzeczy, kontrowersyjne, bo ktoś inny mógłby podjąć inne, a ich skutki mogłyby się post factum okazać lepsze. Lepiej, żeby się nad tym później zastanawiało grono zainteresowanych ekspertów, niż prokurator. Ryzyko związane właśnie z tym, że ktoś o Twoim sposobie myślenia zgłosi sprawę do prokuratury, jest poważnym ograniczeniem działań ratunkowych, bo ich uczestnicy, a zwłaszcza osoby kierujące, za bardzo skupiają się na aspektach prawnych - np. na tym, żeby nie złamać jakiegoś przepisu - niż na celu akcji. Strażacy na płonący budynek określonego typu mogą wylać nie więcej, niż określoną ilość wody, bo tak stanowi przepis, a ratownicy pogotowia - w świetle najnowszych przepisów - zostali zredukowani praktycznie do służb transportowych zajmujących się przewiezieniem pacjenta w miejsce, gdzie zostanie mu udzielona właściwa pomoc. O ile np. wypadki drogowe zdarzają się na tyle często, że normalizacja prawna szczegółów działań służb ratowniczych może mieć w ich przypadku sens, o tyle w przypadku wypadków w jaskiniach jest to przeciwskuteczne.
> Chodzi nie
> tylko o to, czy
> ewentualnie mozna bylo uniknac juz tej tragedii
> ale rowniez o przyszle akcje i byc moze kolejne
> dramaty z powodu braku wyciagania wnioskow z
> przeszlosci.
Te wnioski powinny wyciągać zainteresowane środowiska. Nie prokurator. Analogicznie, to lekarze powinni się zajmować wyznaczeniem standardów postępowania przy ratowaniu życia i leczeniu - jeśli zanadto się ich przyciśnie regulacjami prawnymi lub - jak w USA - ryzykiem pozwów cywilnych, to jedynym skutkiem będzie znaczący wzrost kosztów działania i jednocześnie spadek jego skuteczności.