Ksiezniczko Ilono (lub moze jednak wolisz Ilonko?),
> Karolinko. Gdyby było bezpiecznie, czy doszłoby do wypadku? Naczelnik odpowiada za życie ratowników, których wysyła na akcję. Co w
> sytuacji, gdy któremuś z nich coś się stanie?
Podazajac za Twoim pierwszym pytaniem, mozna stwierdzic, ze w domu jest rowniez bardzo niebezpiecznie. Niepoliczalna wrecz ilosc wypadkow na przyklad przy wieszaniu firanek. Parafrazujac wiec Twoje slowa: Gdyby w domu bylo bezpiecznie, czy doszloby do wypadku?
Naczelnik ma bardzo trudna role tj. zadanie, niemniej jednak ryzyko jest wpisane w ten zawod i nie da sie go w 100% uniknac.
> Skąd wiemy, że nie ma miejsca?
...przyjme, ze to pytanie retoryczne.
> Nieco wyżej wspomniałaś o konsultacjach ze specjalistami na miejscu. Czy prokuratura będzie lepszym specjalistą niż członkowie sekcji
> jaskiniowej TOPR albo niż grotołazi z wieloletnim doświadczeniem? Nie. Powoła się na opinię biegłych, czyli... zaraz.. speleologów z
> wieloletnim doświadczeniem?
Przyznam sie, ze nie wiem, dlaczego mieszasz tu dwie kwestie.
Kwestia osobna jest konsultacja grup ratunkowych z innymi specjalistami w celu przeprowadzenia akcji w sposob optymalny.
Przytaczalam przyklad akcji w Hölloch, jest link do filmiku, widac na nim jak spora grupa specjalistow (speleo, geologow, ratownikow, itd.), debatuje nad sytuacja, rozwaza mozliwosci, itd. Wedlug mnie w tym wypadku ta konsultacja nie byla wystarczajaca.
Jesli chodzi o zgloszenie do prokuratora (kwestia calkiem odrebna). Prokuratura bedzie owszem angazowala bieglych sadowych, a biegli beda speleologami z wieloletnim doswiadczeniem. Tak, zgadzam sie, ale co w zwiazku z tym? Czy masz na mysli, ze z tego wzgledu prokuratura jest zbedna, bo ten sam specjalista moze akcje ocenic bezposrednio?
Ciekawy sposob rozumowania, podazajac tym tropem, policjanci, lekarze, ratownicy, itd. nie powinni podlegac przepisom prawa a ewentualne "sporne kwestie", nawet ewentualne "bledy w sztuce", powinny byc rozwiazywane wewnatrz tych grup...
Generalnie rzec ujmujac jest to bardzo cenne i wspanialomyslne zalozenie, trzymac sie razem i wzajemnie sie wspierac we wlasnym srodowisku. Druga strona medalu jest jednak taka, ze po przekroczeniu pewnej granicy, powstaje tak zwane kolesiostwo, co w efekcie koncowym zamiast grupe wzmacniac, szkodzi jej. Zamiast rozwoju bedzie regres.
> Nie ma krztyny wesołości w próbie wyciszenia emocji zaraz po tragedii i cierpliwym oczekiwaniu na rzetelne analizy. Skąd to pogardliwe
> określenie? Czy ktoś tu żartował?
"Pogardliwe" to bardzo mocne i emocjonalne okreslenie, jak na tak bardzo neutralna i wywazona osobe, ktora jak rozumiem chcesz byc.
Bylam ironiczna, przyznaje sie do tej slabosci, ale do pogardy bardzo mi daleko.
Po prostu zadziwia mnie a wrecz szokuje fakt tej cierpliwosci i proby wyciszenia emocji, kiedy wlasnie o to chodzilo, zeby jeszcze w trakcie trwania akcji reagowac szybko (tak jak to zrobili grotolazi z SGW po ogloszeniu przerwania akcji ratunkowej).
Karolina
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2019-09-05 13:50 przez Karolina Natalia.