"Rysownicy" nie maja świadomości zagrożeń bo jak opisał to nawet Tomek przy tak dużej deniwelacji 1000 m to co się dzieje na dole absolutnie nie jest tym co jest u góry. W kwietniu nad Morskim Okiem ludzie chodzą w krótkich rękawkach w słońcu a pod przełęczą jest twardy lód i beton do 15:00 dopóki nie sięgnie tam słońce, a gdy są chmury pod szczytem to przez cały czas. Na początku grudnia 2018 przy braku zagrożenia lawinowego w komunikacje TOPR z Rysów wyjechał z lawiną turysta 300 metrów. Nikt się z lawinowców nie pomylił tam po prostu na Rysach często jest całkiem inaczej niż w innych miejscach a ciężko dać 1 stopień gdy komunikat jest dla całego obszaru Tatr i na Rysach jest inaczej. Północna wystawa, wysoko, w kotle ściany wokół trzymają zimno dłużej niejako w otwartej ale jednak lodówce, przemiany śnieżne są bardzo spowolnione albo idą w złą stronę, często wiosną do 2000 npm już deszcz a tam ciągle pada śnieg, przeważające nastromienie stoków powyżej 30 stopni do 43 stopni-bardzo niebezpieczna lawinowo góra. Kolejna sprawa to pierwsze 30 metrów z przełęczy na szczy gdzie często wiosna to żywy lód i asekuracja lotna dla wielu nie jest tam przesadą. Ludzie lin nie mają ale jak inni zaczną ich używać to wydarza się najlepsza edukacja bo przez przykład i doświadczenie. Na Kościelcu kilkanaście razy użyczałem liny w zejściu ze szczytu bo turyści patrzyli na nią tak błagalnym wzrokiem ze nie miałem sumienia odmówić :).
Piotr Sztaba
Instruktor Polskiego Związku Alpinizmu
Kw Kraków