tjn Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> z tego co wiem zdecydowana wiekszosc
> wypadkow to wynik niedokonczenia wiazania a nie
> ROZWIAZANIA sie prawidlowo zawiazanego wezla
> osemkowego -
To jest rzeczy sedno!!! Zakładasz mianowicie, że węzeł będzie prawidłowo zawiązany. Bene!
Ja natomiast dopuszczam okropną myśl, że nie będzie. Jeśli błędy przy wiązaniu popełniają
takie sławy jak Long czy Hill, to oznacza, że nie jest to jakiś wymysł, tylko realne zagrożenie.
Znany mi przypadek niedowiązania do końca węzła ósemkowego, obserwowany przeze mnie
z najbliższej odległości, został popełniony w skałkach przez doskonałego wspinacza o 40-to
letnim stażu. Świadków poza mną było jeszcze kilku. Co ciekawe, nikt nic nie zauważył i nie
interweniował bo nie było potrzeby kontrolowania kogoś takiego jak J.N.
Reasumując: każdy niech robi jak uważa za stosowne. Ja uważam, że z bezpiecznikiem jest bezpieczniej.
pozdrawiam wieczorową porą W$