Warchoł Napisał(a):
> Czlowieku... zanim zaczniesz krzyczec, przeczytaj
> dokladnie co pisalem.
> Skad masz pewnosc, iz asekurant zostal
> przeszkolony?
Nie wiem jak ty ale ja nie daje sie asekurowac przypadkowej osobie. Poczatkujacego wspinacza rozumiem jako osobę która została odpowiednio przeszkolona czy to na kursie czy przez ogarnięta wspinacza. Jeżeli nie masz wiedzy, ignorujesz procedury których się używa na szkoleniach to dla mnie jesteś spalony jako asekurant. Nigdy bym nie powierzył swojego życia takiej osobie.
> Dziekuje. Gwarantuje Ci, ze sa to w wieszkosci
> osoby wspinajace sie kilkakrotnie dluzej niz Ty.
Możesz być kierowca i mieć złe nawyki. Możesz mieć staż 2 letni i mieć dobre nawyki. Działa to w dwie strony. Złe nawyki najgorzej wyplenić. Każdy instruktor Ci to powie.
> Piszac o braku wezla wydaje sie, ze masz na mysli
> fakt, ze nie bylo wezla na koncu liny. To nie jest
> podobna sytuacja, a kompletnie inna. Takich
> wypadkow jest duzo. Ale gdybym ja spadl z powodu
> braku wezla na koncu liny, to mialbym pretensje
> wylacznie do siebie. Chyba nie bedziesz na mnie
> krzyczal z tego powodu?
Obie sytuacje s podobne w jednej kwestii: Oba błędy wychwyciłby partner gdyby tylko sprawdził tak ja się uczy.
Gdybyś spadł to w sumie pal to licho bo to twoje życie i sam o nim decydujesz. A popatrz z drugiej strony: Jakby twój partner połamał się bo popełnił bład myślisz że nie miałby żadnych pretensji ze nie sprawdziles? A tak po ludzku: Nie miałbyś wyrzutów sumienia gdyby twój partner poszedł na drugi świat przez bład który on popełnił bez dwóch zdań ale ty mogłeś go wychwycić?
> Ja nie wychodze z domu jak nie mam wezla na koncu
> liny.
> Pisze to prawie ze na serio :-)
Widzisz dzięki temu mam nawyk wiazania wezla: Nie zaszkodzi mi to a może uratować cztery litery w sytuacji gdy węzeł będzie potrzebny.