fajeczka Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nie wiem jak ty ale ja nie daje sie asekurowac
> przypadkowej osobie.
Wielokrotnie, regularnie. Mozesz to oczywiscie ponownie nazwac glupota, ale mi wyglada na to, ze malo jeszcze doswiadczyles we wspinaniu.
> Poczatkujacego wspinacza
> rozumiem jako osobę która została odpowiednio
> przeszkolona czy to na kursie czy przez ogarnięta
> wspinacza.
Twoje "rozumienie" nie ma nic do tego jak faktycznie bylo.
Nadal uwazam, ze nie masz podstaw do tego aby uwazac asekuranta za winnego. Nie masz odpowiedniej wiedzy na ten temat, a tylko wyobrazenie jak byc powinno. Wiec to nie ja pisze glupoty.
> Jeżeli nie masz wiedzy, ignorujesz
> procedury których się używa na szkoleniach to
> dla mnie jesteś spalony jako asekurant. Nigdy bym
> nie powierzył swojego życia takiej osobie.
Po pierwsze mysle, ze zaden z potencjalnych asekurujacych nie wpadnie z tego powodu w depresje. Raczej, w razie potrzeby, to bedzie z mojej (czy "ich") strony uprzejmosc, ze Cie przyasekuruje w razie potrzeby. Po drugie, jak sobie poczytasz np powyzsze posty to zabaczysz, iz nie we wszystkich tematach jest jednomyslnosc w szkoleniu. Wiec najpierw musisz ustalic, wg jakej metody byl szkolony twoj ewentualny partner. No i kiedy byl szkolony. Moze sie okazac, iz np Swiety, czy niejeden z aktywnych instruktorow, nie jest godzien Cie asekurowac.
> Nie
> miałbyś wyrzutów sumienia gdyby twój partner
> poszedł na drugi świat przez bład który on
> popełnił bez dwóch zdań ale ty mogłeś go
> wychwycić?
Pamietaj, ze swiat nie jest czarno-bialy. Mozesz mice partnera ktory wymaga od Ciebie sprawdzenia, a mozesz miec partnera ktory wprost przeciwnie...
Warchol