Admin Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Odpowiedzialność za sposób rozmieszczenia i
> umieszczenia ringów ponosi Ekiper PZA i takiego
> TMZZ wybrał, był to jeden z warunków przetargu.
> Ładując z haubicy Makar uderzył bezpośrednio w
> PZA, Komisję Skalną i cały system szkolenia i
> "opieki" nad działaniami i kompetencjami
> ekiperów PZA, którego sam jest członkiem.
Bez przesady. PZA nie odpowiada za wszystkie dzialania ekiperów ktorzy wyszli ze szkoleń firmowanych przez związek. Każdy miewa lepsze i gorsze dni. Makar nie wali przecież w system szkoleń PZA tylko konkretną akcę obicia Rzędkowic. Nikt z nas nie ma chyba wątpliwości że szkolenie ekiperów w PZA per saldo zwiększa bezpieczeństwo, profesjonalizm pracy itd. i jest potrzebne. Poza tym trzebaby może jeszcze popatrzeć na warunki narzucone przez przetarg na których ekiper zgodził się działać. Ten - pardon - pierdylion ringów - to wbijał jeden człowiek?
A
> sądzę, że mógł chociaż spróbować sprawę
> załatwić wewnątrz organizacji a zarazem
> środowiska i według mnie to powinien być jego
> pierwszy krok. Jednym słowem strzelił samobója
> sobie i organizacji, która także Jemu nadała
> uprawnienia (do 2012 instruktor PZA).
Wydaje mi się że to bardzo naciągane. Problem jest realny - a nie komunikacyjny. Nasz klub dośc poważnie rozważa zredukowanie działaności szkoleniowej w Rzędkach które tradycyjnie były miejscem kursów AKG. Bo tam znikają jedna po drugiej drogi na których można wspinać się na własnej asekuracji. Czy o to chodziło TMZZ? Kto tu strzela samobóje? Poza tym - naprawdę - niech się wstydzi ten co robi a nie ten co widzi!
Ale to może
> mniej mnie rusza jako znajdującego się poza
> Związkiem, niż fakt użytej metody i języka
> wziętego żywcem z tabloidów: "sprawca",
> "Wandalizm jakiego dokonano w Rzędkowicach chyba
> nie ma sobie równych we współczesnej historii
> wspinaczki sportowej w Polsce". Mam na to po
> prostu alergię, bo to jest język i metoda
> wykluczenia, ja wolę język dialogu.
Ok, rozumiem, ja sam nie podpisałbym się pod wszystkimi akapitami tekstu, może gdzie indziej połozyłbym akcenty, może innym tonem etc.- streszcając - to nie mój tekst - ale to jest przecież wątek zupełnie poboczny. Meritum to jest to co stało sie tam na miejscu. I dziwie się bardzo, że pisząc komentarz nie spróbowaliście choćby sięgnąć do genezy sprawy. Kto, kiedy i z kim konsultował obicie całej wschodniej Okiennika? Kto kiedy i z kim konsultował obicie Garażu? Kto "odebrał" te prace w takiej wersji wykończenia (estetycznej)? Ciebie rusza napuszony język Makara a mnie że trzymając się mostu skalnego grubości ramienia na Direcie Okiennika mam obok wbity umazany klejem ring a skały w których się wychowywałem na moich oczach tracą bezpowrotnie swój charakter, bo weszły w zakres czyjegoś biznesplanu, przetargu i czego tam jeszcze.
Pozdrawiam
P.