Księżniczka Napisał(a):
-----------------------------------------------------
> Sędzia zapisuje wynik natychmiast po tym, jak
> zawodnik ów wynik uzyska. Zapamiętać tego nie
> sposób, a Ty chcesz, żeby - zamiast zanotować -
> sędzia rzucał się pod bald i pokazywał go
> następnemu zawodnikowi?
Temat w calej dyskusji poboczny, ale chodzi mi juz dlugo po glowie wiec...
"niemrawosc" wiekszosci sedziow na zawodach PZA mnie irytuje i jednoczesnie zastanawia. Lukasz poruszyl istotny punkt - nastepny zawodnik traci czas, deprymuje sie itd.
Racja ze sedzia nie musi pokazywac boulderu - za to musi:
* pokazac nastepnemu zawodnikowi siebie - nie moze byc opcji (99% przypadkow obecnie) ze wychodze pod balda i tam siedzi tlum gapiow a ja sie musze domyslac ktory z nich to sedzia i ktory jest od mojego problemu.
* odebrac kartke od nowego zawodnika - w obenych realiach nie chcac tracic czasu trzba ja rzucic pod nogi sedziemu i biec pod balda
* wskazac gdzie jest boulder - nie musi omawiac ktory to jest chwyt itd, ale gdzie jest boulder
* czyscic wszystkie (!) chwyty po kazdym zawodniku!
A teraz czemu mnie to tak irytuje a jednoczesnie zastanawia? Bo wiem z doswiadczenia jak to wyglada na zawodach IFSC:
Zawodnicy sa w strefie przejsciowej, jeden z sedziow zbiera do wyjacia grupe na ok 1 min przed czasem rotacji. na 0-3 sek przed czasem rotacji daje znac grupie zawodnikow ze moga sie udac pod bouldery. Wybiegam wiec z woreczkiem na materac pod sciane i widze osoby w oficjalnych koszulkach czyszczace chwyty na boulderach. Rowno z czasem rotacji chwytaja teczki na ktorych maja napisane duza czcionka numery boulderow - skierowane w strone grupy zawodnikow. Nie patrze po scianie tylko biegne do tego co ma moj numer. Podaje kartke z wynikami, sedzia wskazuje ruchem reki gdzie jest moja sciana. 5 sek po czasie rotacji rozczajam juz chwyty.
proste i skuteczne.
tak mialem zawsze w zawodach IFSC.
tak tez nie bylo nigdu na zawodach w Polsce.
Pozdrawiam,
Kuba Glowka