wspinanie.pl/forum/read.php?7,579228,579335
Re: bylejakość 22 sie 2012 - 18:06:41
adamniemalysz Napisał(a):
-------------------------------------------------------
„
O ile mnie pamięć nie myli, bodajże w rozmowie z Cywińskim, zwrócił mi on uwagę, że przez ten "ogólnik" (że wypadek miał miejsce na Pośredniej Grani), cała akcja się przedłużyła i był problem z identyfikacją miejsca zdażenia ”
Ale to już jest problem tłumaczeń i tradycji. Przykładowo, jeśli powiemy Słowakom, że coś było na Małym Lodowym Szczycie, także mogą szukać w złym miejscu (dla nich
Malý L'adový štít to nasza Lodowa Kopa). Takich pułapek czy wyjątków, z Kozim Wierchem/Turnią lub
štítem, Raczkową/Gaborową Przełęczą, a dawniej z „Morskim Okiem” po polsku i wyżej położonym „
Meerauge” po niemiecku - było i jest w Tatrach nieco więcej, i nie tylko w Tatrach.
Rozbieznosci nazw polskich i slowackich warto znac wlasnie dla potrzeb ratownictwa, wlasnie ten kontekst tworzy najsilniejszy nacisk na to, by minimalizowac rozbieznosci nazw. Ale nie da sie tego uniknac dla nazw, ktore maja dluga tradycje. I jest to problem dobrze znany z praktycznie kazdych zaludnionych gór, i to nie tylko na granicy dwoch panstw, ale w ogole na granicy dolin, wspolnot, odizolowanych wsi. Masz go tez na Podhalu - ten sam potok czy szczyt moze miec i trzy nazwy, zaleznie od strony ktorej wsi go nazywano. Klaruje sie to powoli, ale czesto minimum dwie wersje pozostaja i trzeba z nimi zyc.
Polscy znawcy gor i alpinisci maja olbrzymie zaslugi w tym, by (w ramach UIAA) szanowac to co zastano z siatki nazewniczej, a ten szacunek zrodzil sie ze znajomosci historii nazw w Tatrach, z prac takiego Stera (St. Eljasza Radzikowskiego, jego ustalenia w olbrzymiej czesci chetnie przyjeli Slowacy, jako odgrzebujace ludowe nazwy slowackie i slowianskie spod nazw niemieckich i wegierskich) czy dzis Nyki i WHP.
Wiecej solidnosci i przyszlej skutecznosci w porzadkowaniu wykazesz, okazujac szacunek obocznosciom i rozmaitosciom pochodzenia nazw w Tatrach, niz naciskajac na to, by nazwy, chocby z tomikow samego WHP, byly bezwarunkowym kanonem, alfa i omega. Zwroc np. uwage, ze w tym samym tomiku z 1973 r. o Posredniej Grani, WHP wprowadzil nazwe
Kozia Kazalnica, i w pelni "kupil" ja Ivan Bohus w 1996 (namiary na te zrodla sa w poprzednim tu moim poscie). A mimo to w Wlk. Encyklopedii Tatrzanskiej Paryskich z 1995 r. jest po prostu
Mała Żółta Ściana, kopia nazwy jaką mają wspinacze slowaccy. Ta nazwa doskonale i praktycznie określa położenie i charakter tej ściany, obok jej ciut wyższego pierwowzoru.
"Ludowosc taternicka" i praktycznosc przewazyla, i nawet WHP okazal sie elastyczny. Czego Tobie tez zycze.
I co nie znaczy, ze nie nalezy probowac ograniczac nieporozumienia i dwuznacznosci w nazwach.
Ale trzeba robic to z wiedza o sprawie i umiarem.
Pozdr.