grubyilysy Napisał(a):
> A ja nieśmiało zaproponuję wziąć mapę...
I traktować ją z odpowiednim dystansem, bo w pewnych sytuacjach guzik daje. Np przy decyzji w którym dokładnie miejscu odbić z grani w dół, który z rozgałęzionych żlebów wybrać, a przede wszystkim, czy w ogóle schodzić daną ścieżką, czy nadłożyć drogi i zejść inaczej (w zależności od warunków pogodowych, ilości śniegu i pory dnia).
P.S. mapa bez kompasu to jak tort bez kremu, wbrew pozorom kompas przydaje się nawet w górach, a już szczególnie we mgle:-)