>Niech mnie ktoś oświeci, ale czy 10+ powtórzeń to nie metoda na rzeźbę?
Każdy jest inny. Trening ten oparłem na swoim 3 letnim doświadczeniu na siłowni, zauważyłem że w moim przypadku gdy chce zbudować siłę lepiej sprawdza się nieco większa liczba powtórzeń niż normalnie (standardowo 1-6) i większa liczba serii. Ostatnie powtórzenia w serii zazwyczaj były na moim limesie. Bez wątpienia nie jest to metoda treningu która w 100% opiera się na budowaniu siły. Po prawdzie nie wiedziałem wtedy jeszcze jak ważna we wspinaniu jest waga zawodnika ;].
>Tia, a skasowane barki i łokcie to się potem jakoś połata.
>(i nie idzie tu spaprane łokcie od drąga czy campusa, ale od zbyt silnych paluchów (sic!))
Nie za bardzo rozumiem co masz na myśli, jeżeli koleś podciąga się 13 razy na drągu to raczej mu siła ramion od ścianki mu nie spadnie.
>Ta jebać siłkę- organicznie brzydzę się kolesiami z siłki we wspinaczce. Każdy jeden co spotykam to >taka tępa siła. Już gorsi to są tylko wspinacze z centrów handlowych.
Na początku wspinałem się mega siłowo, i patrząc na lepszych od siebie nie mogłem wyjść z podziwu jak technicznie można się wspinać, wyszedłem wtedy z założenia, że technika>siła. Następnie (2 sezon) pojechałem na west, bardzo, ale to bardzo poprawiłem technike, kompletnie zmienił się mój styl wspinania, i dostałem po dupie na paru typowo siłowych drogach z przedziału 7b-7b+. Doszedłem do wniosku, że choć technika jest ważna to są miejsca gdzie nie da się oszukać i jak nie jesteś wystarczająco silny to nie zadasz i koniec, zaś na odwrót ta zasada nie działa, jak jesteś dość silny to dasz rade porobić ruchy bez techniki.