06 cze 2011 - 12:49:50
|
Zarejestrowany: 16 lat temu
Posty: 6 341 |
|
mawa Napisał(a):
> Jeśli chodzi o pomyłki to kiedyś widziałem jak
> (w tłumie wspinających się) dziewczyna
> usłyszała komendę 'blok' z innej drogi i
> zaczęła ściągać wspinającego się. Też
> słyszałem o poprzedzaniu komend imieniem i chyba
> jest to całkiem dobry zwyczaj.
Ja się kiedyś wspinałem w towarzystwie dwóch Jarków i trzech Marcinów. Oczywiście bez paranoi - poprzedzanie imieniem komend ma sens. Niemniej, uważam, że dialog:
W: Hermenegildo!
A: Czym mogę służyć, Maurycy?
W: Mam auto!
A: Nie asekuruję!
może być równie bezpieczny co:
W: AUTO!
A: Nie asekuruję?!?!?!? (A. tylko tak mówi, jeszcze nie wypina)
W: OK!
(A. dopiero teraz wypina linę).
Między innymi chodzi tu o to, że drugi dialog można potraktować jako obligatoryjny i stosować zawsze, niezależnie od zatłoczenia. Zaś z tymi imionami jest tak, że mało kto będzie ich chciał używać na odludziu; obligatoryjne używanie wejdzie w nawyk jedynie tym wspinaczom, którzy głównie wspinają się w tłumie. Chyba lepiej, żeby procedura była taka sama w każdych okolicznościach i żeby nie trzeba było się zastanawiać, czy już jest tłum, czy jeszcze luzik. Myślenia nic nie zastąpi, ale to nie powód, by procedury i wyuczone automatyzmy miały na nim bazować :-)
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty