Re: Komenda AUTO w skałach

Starosta Napisał(a):

> "Auto" znaczy tyle, że wspinacz wpiął się do
> stanowiska. Koniec kropka.
[...]
> W górach sytuacja jest prosta. W skałach mamy
> dwie ścieżki - opuszczanie albo zjazd.
[...]
> Czy w powyższym ktoś widzi jakąś lukę
> semantyczną?

Owszem, a także lukę logiczną. Zacznę od logicznej: po grzyba mówić auto, gdy chce się być opuszczanym przez partnera? Jak to się ma do wzmiankowanego paradygmatu oszczędności?

A co do semantycznych - po pierwsze, auto NIE ZNACZY, że wspinacz wpiął się do stanowiska. Tego stanowiska może nawet nie być. AUTO znaczy tyle, że dalszą odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo przejmuje osoba ją wydająca. Może dlatego, że się wpięła do stanowiska, a może tylko zaległa sobie na trawiastym tarasie, z którego nie zamierza spadać, a stanowisko ewentualnie dopiero zbuduje.
Komendę AUTO (w moim jej rozumieniu) może również wydać osoba opuszczana przez partnera w dół z góry - gdy np. dojedzie do ziemi lub stanowiska niżej.
Po drugie (tzn luka semantyczna nr 2) - skąd wiadomo, czy jest się w górach, czy w skałkach? To jest niejasne nawet dla p.t. ustawodawcy, a co dopiero dla zwykłego zjadacza chleba. W górach się można wspinać skałkowo, w skałkach - wielowyciagowo, można też robić drogę i ściągać partnera "na drugiego" - są różne góry i różne skałki, świat się nie kończy na Kielcach.