05 cze 2011 - 23:20:11
|
Zarejestrowany: 16 lat temu
Posty: 6 341 |
|
Blondas Napisał(a):
> > Czemu nie odwrotnie? Tzn. najpierw krzyczymy,
> > potem wypinamy?
> Bo jakbyś tak zrobił ze mną to miałbyś
> połamane palce.
> Po komendzie NIE ASEKURUJĘ lub WYBIERAJ, wybieram
> cały nadmiar liny.
A ja po komendzie NIE ASEKURUJĘ mówię OK, żeby partner miał pewność, że faktycznie ma się wypiąć. Ciągnąć zaczynam po kilku sekundach zwłoki, na początku nie szarpię. Po prostu wiem, że większość ludzi, z którymi się wspinam, nie wypnie się od razu słysząc ode mnie AUTO - a ewentualne nieporozumienie w tej dziedzinie (np. partner, który się wypnie i nic nie powie) niczym nie grozi ani mi ani partnerowi. Tzn. ani ja nie połamię nikomu palców, ani nic złego się nie stanie, gdy partner wypnie przyrząd bez słowa. Uważam to za bezpieczniejsze, niż w wersji opisanej przez Ciebie - wspiinając się z różnymi osobami nie zawsze mam 100% pewności, że mówiąc AUTO mają na myśli to, co powinni.
BTW - są też osoby, którym niezależnie od posiadanego wyszkolenia, mylą się pojedyncze słowa lub komendy. Szczególnie po emocjach towarzyszących prowadzeniu drogi. Dlatego nie chciałbym, aby bezpieczeństwo (w sprawach życia i śmierci) zależało od pojedynczego słowa, bez dodatkowych potwierdzeń. Wydaje mi się, że np. sam kiedyś pomyliłem komendy "blok" i "luz", a z pewnością spotkałem się z takimi pomyłkami u innych. Czy jako instruktor nie spotkałeś się z przypadkami, że ktoś powiedział auto mając na myśli co innego?
EDIT - parokrotnie wspinałem się też z cudzoziemcami :-)
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-06-05 23:21 przez McAron.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty