Freddie Chopin Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Wszystko jest jasne, jeśli obydwie osoby
> (wspinacz i asekurant) rozumieją to tak samo.
> Problemem jest, gdy wspinacz mówi auto, bo tak
> nauczył go instruktor X (albo sam się nauczył -
> nie ważne), a asekurant przez "auto" z góry
> rozumie "możesz się wypiąć", bo tak nauczył
> go instruktor Y (uwaga j.w.). Ponieważ wcale nie
> wszyscy do wypięcia się potrzebują komendy
> "możesz nie asekurować", ja osobiście nigdy nie
> mówię w skałach "auto" i tak też sugeruję
> wszystkim którzy się ze mną wspinają. Na
> górze mówię "daj luz" i się kulturalnie
> przewiązuje. Jeśli asekurant niepotrzebnie
> będzie musiał zachować przez 2 minuty uwagę,
> zamiast podrapać się po tyłku, to co się
> stanie? Lepiej chyba by niepotrzebnie musiał
> uważać przez 2 minuty, niż gdyby przez 1
> kluczową sekundę przypadkiem nie uważał.
>
> Jakiś czas temu był opisywany na forum wypadek
> (chyba gdzieś w Anglii) o zbliżonym powodzie -
> ktoś usłyszał auto, wypiął się, a komenda
> pochodziła chyba nie od tego zawodnika którego
> asekurował. Dziewczyna obciążyła luźną linę
> i kręgosłup złamany. Z tego co pamiętam
> wszystko działo się podczas kursu w obecności
> instruktorów.
>
> Jak dla mnie używanie tej komendy powinno być
> zabronione w skałach ze względu na to, że dla
> niektórych jest to komenda do wypięcia się, a
> nie do lekkiego zmniejszenia uwagi. Nie zawsze
> wspinamy się z ludźmi których "zwyczaje"
> wspinaczkowe są nam znane, czasem - np. w
> przypadku spotkania dwóch większych grup
> częściowo-znajomych (kilka osób z grupy 1 zna
> kilka osób z grupy 2) - asekurują nas (lub my
> asekurujemy kogoś) wręcz "przypadkowe" osoby, bo
> tak wygodniej, bo zbliżony poziom, bo ta sama
> droga, bo ktoś musiał coś zjeść czy pójść
> za potrzebą.
>
> 4\/3!!
Pełna zgoda i słuszna uwaga , ja z tego posta wyciągnołem korzyść dzięki pzdr