kris1973 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> I nie potrafię samodzielnie stwierdzić,
> że opisywanie dróg wspinaczkowych to zupełnie
> coś innego, jakieś pokrewieństwo między „tu
> byłem” a „krowia droga” moim zdaniem
> zachodzi.
nie widzisz różnicy miedzy białym, sprejowym napisem pólmetrowej wielkosci zrobionym w rezerwacie a małym schludnym podpisem zrobionym czarnym markerem w rejonie wspinaczkowym który rezerwatem nie jest?
> Dochodzimy tym samym do pytania „po co”
żeby łatwiej było namierzyć drogę? taki podpis to "drogowskaz" a te w kulturze sa akceptowane, nawet wspinaczkowej. po co bezsensownie tracic czas na poszukiwania jesli mozna go poswiecic na wspinanie?
> 3 – Argument: „zauważyłem, że są osoby,
> które nie ogarniają siatki dróg (mimo topo) i
> takie napisy pomagają naprowadzić” uważam za
> chybiony. Rozumiem poniekąd problem, ale nie
> uważam za sensowne takiego jego rozwiązania jak
> opisy wprost na skale. Wspinaczka to nie jest
> sport dla średniej krajowej, a przynajmniej nie
> powinien takim być. W tej funkcji świetnie się
> sprawdza kibicowanie via TV narodowej drużynie
> futbolowej. Wspinacz musi się wykazać minimum
> kwalifikacji, czyli minimalną możliwą bułą i
> minimalną możliwą kumacją. W tej drugiej
> dziedzinie, wydaje mi się, umiejętność
> odczytania topo to nie nazbyt wysokie wymagania.
kto powiedział że wspinanie ma byc skomplikowane na nieistotnym etapie odnajdywania drogi- czy wspinacze nie mają prawa ułatwiać sobie życia w skałkach bo są "lepsi" od reszty społeczenstwa? jak sam znajde jakąś Krowią Drogę to już jestem wspinaczkowym bohaterem a jak wspomogę sie podpisem na skale to jestem niby gorszy? jak to ma byc kryterium odróżniającym wspinacza od kibica piłkarskiego to ja juz chyba wybieram piłkę
> 4 - Jednak nie jestem pewien, bo, poniekąd, za
> wzorcowe uważam oznakowanie dróg w Paklenicy.
> Czyli mała trójkątna plakietka z nazwą i
> wyceną, umieszczona na wysokości oczu piechura,
> jedna na cały sektor. W specyfice Paklenicy to
> dobre rozwiązanie, bo w wąwozie jest dużo
> sektorów, bardzo podobnych do siebie i
> orientacja, w którym się jest, bez plakietek,
> mogłaby zająć kilka dni. Tamże,
> wielowyciągówki, w bardziej górskiej części,
> są nieopisane, poza oznaczeniem podejścia. W
> Kamieńcu nie sposób pomylić Kursowych z Krowią
> czy Słoneczną, od razu wiadomo z grubsza gdzie
> się jest. Czy to wyklucza możliwość podpisania
> choć jednej drogi na skale ? Może tak, może
> nie…
W wielu popularnych miejscach typu Kalymnos Paklenica czy Misja Pec podpisy bardzo sie przydają. W wielu miejscach drogi sa ładnie podpisane na kamyczkach przyklejonych do sciany. I o ile na kamiencu zadnych kamyczków pod każdą drogą nie potrzeba, to mały napisik na co drugiej drodze - dlaczego nie? Argument że łatwiej sie odnalezc bedzie decydujący.
podsumowując: Salvadorze - dobra robota!