Nie rozumiesz? Już tłumaczę.
Stworzyłeś i zamieściłeś na stronie PZA - która jest przecież wizytówką Związku - potwornego gniota, pełnego błędów ortograficznych, składniowych, stylistycznych, pełnego śmiesznych sfrormułowań i bełkotu godnego partyjnego członka biura - nie trzeba być szczególnie złośliwym, żeby to zauważyć. Ludzie pękali ze śmiechu. Na Twoim miejscu schowałabym się w mysiej norze i się nie odszczekiwała, a stworzenie kodeksu powierzyła komuś, dla kogo język ojczysty nie jest nieznanym terytorium, tak jak dla Ciebie.
Rozumiem, że musiałeś jakoś odreagować upokorzenie i narażenie się na śmieszność - stąd ten obrzydliwy post do mnie. Kolegom bałbyś się tak odpisać, prawda?
Życzę przykrego weekendu spędzonego na poprawianiu tego gniota,
redaktorka pracująca jako osoba zatrudniona w redakcji B.S.