Drogi Instruktorze $wiecicki!
Pozwól ze rozpocznę swój wywód od ostatniego punktu Kodeksu Instruktora PZA.
Instruktor PZA świadomy niebezpieczeństw wynikających z jego możliwości wpływania na innych ludzi, okresowo poddaje się działaniom weryfikacyjno-unifikacyjnym.
Powyższe zdanie jest prawdziwa perłą w Koronie Instruktorów PZA, a Wasz kodeks jest dowodem, że możliwości instruktorów mają niebezpieczny wpływ na innych ludzi a także na: j. polski, logikę, humor, i ogólne samopoczucie. Jednak jestem przekonany, że nikt z was nie jest w pełni świadom pełni Waszych możliwości i niebezpieczeństw jakie one za sobą niosą.
To rzekłszy, przypomnę Ci że Teoria Sir. Izaaka Newtona, z którą praktycznie mamy do czynienia na co dzień, jest jednak teorią i taką pozostanie! Pewnie zapytasz dlaczego? I tu odeśle Cię do słownika w wersji papierowej, tej prawdziwszej ewentualnie zapytaj się nauczyciela j. polskiego o definicje pojęcia określanego jako Teoria.
Wracając jednak do sedna sprawy. Zadalem pytanie:
czy koleżeństwo wynika ze wspólnoty wartości i celów, świadomości rangi społecznej wykonywanego zawodu oraz przyjętej na siebie odpowiedzialności zawodowej. czy tez nie?
Ty odpowiedziales:
Bez koleżeństwa nie można uprawiać bezpiecznego instruktorstwa! W pewnym sensie instruktorzy są towarzyszami broni. I to juz wystarcza do okrzyknięcia koleżeństwa jedną z podstawowych wartości w tej grupie zawodowej.
O, a propos uprawia się ziemie rolną i sport a nie zawód. Mój kolega uprawia kartofle, jest rolnikiem, poważnie! Nie można uprawiać malowania domów, albo szycia na maszynie, no chyba z tym się zgodzisz? Ale co tam, ważne że twoim zdaniem:
koleżeństwo wynika ze wspólnoty wartości i celów, świadomości rangi społecznej wykonywanego zawodu oraz przyjętej na siebie odpowiedzialności zawodowej. czy tez nie? W odróżnieniu do Gniewusa byleś wstanie uzasadnić swoją opinie. Punkt na twoją korzyść!
Powiedzmy że Instruktor A i instruktor B szkoła w bliskim sąsiedztwie. Instruktor A wydupcył dziewczynę Instruktorowi B. Instruktor B nie lubi Instruktora A, wręcz nienawidzi. Pech spotkał Instruktora A i popadł w poważne tarapaty i zaczął wzywać pomocy. Instruktor B szybko zareagował i pomógł Instruktorowi A. Uratował jemu życie i życie pozostałych kursantów. Po zakończeniu akcji ratunkowej, Instruktor B dalej nienawidzi Instruktora A. Teraz nasuwa się pytanie o motywy jakimi się kierował Instruktor B udzielając pomocy Instruktorowi A. Czy było to
koleżeństwo wynikające ze wspólnoty wartości i celów, świadomości rangi społecznej wykonywanego zawodu oraz przyjętej na siebie odpowiedzialności zawodowej. ? Czy też były to etyka i wysokie morale Instruktora B?
Cały czas usiłuje wytłumaczyć że definicja koleżeństwa:
koleżeństwo wynikające ze wspólnoty wartości i celów, świadomości rangi społecznej wykonywanego zawodu oraz przyjętej na siebie odpowiedzialności zawodowej. leży u podstaw organizacji przestępczych. Nie ważne czy to jest mafia Sycylijska czy też PZPR-NKWD-SS-GESTAPO-NSDAP, wszystkie wymienione organizacje przestępcze tak właśnie definiują pojęcia koleżeństwa i lojalność. Cały czas wam tłumaczę, że popełniliście błąd logiczny, który spowoduje poważne tarcia i rozłamy w Waszym środowisku, ale Wy wiecie lepiej bo:
Instruktor PZA świadomy niebezpieczeństw wynikających z jego możliwości wpływania na innych ludzi, okresowo poddaje się działaniom weryfikacyjno-unifikacyjnym.