Przyznam, że myślałem o ferracie Mori, ale na samą Rino Pisettę poszliśmy koło południa, bo nad ranem jeszcze padał deszcz, więc biorąc pod uwagę, że jeszcze tego samego dnia chcieliśmy pojechać do Madonny w Dolomity Brenta, to wyszło, że czasu już mało zostało aby przemieszczać się pod Mori. No i jakoś spręż uleciał, gdy wraz z południem nastał solidny upał. Ostatecznie stwierdziliśmy, że przyjedziemy tam innym razem, jak już Pisetta będzie otwarta, to wtedy od razu podjedzie się też i na Mori.
Tak na marginesie kto nie był, to powinien wybrać się w Dolomity Brenta - ściany wspaniałe, widoki pierwszorzędne, a i ferraty choć nietrudne, to bardzo ciekawe widokowo, m.in. słynna Via delle Bocchette.