Po naszych ("jaskiniowcowych") badaniach z maja tego roku - kotwy rozporowe wzbudzają dużo większą nieufność niż kotwy wklejane. Przynajmniej w kwestii wytrzymałości na wyrywanie, wzdłuż osi osadzenia. A wytrzymałość na ścinanie to już raczej pochodna średnicy i materiału...
Pomijam już kwestie "wielosezonowości" i "braku uszczelnienia" otworu kotew rozporowych (zamarzanie/rozkruszanie), korozji galwanicznej i innych typu "rozprucie brzucha na wystającej śrubie hsa", bo to czysto teoretyczne niebezpieczeństwa.
Wojtku, z mojego punktu widzenia - więcej (zdecydowanie więcej) razy w życiu powierzałem swój cenny (i ciężki) organizm kotwom rozporowym niż wklejanym. Ale tym drugim ufam bardziej.
Pozdrawiam, Włodek