Wojtku,
Odpowiem Ci bardzo poważnie.
Wyciągnąłem ze skał wiele starych ringów - montowanych na ołów, siarkę, drut lub łyżki "aluminiowe" (cudzysłów zamierzony) i inne wynalazki. Niektóre wychodziły jak nóż z masła, niektóre trzymały tak, że spokojnie Księżyc do Ziemi można by przykotwić (gdyby grawitacji zbrakło).
Ale... ekiper, o czym doskonale wiesz, musi (z wielu powodów, z których ochrona prawna własnego tyłka niekoniecznie jest najważniejsza) opierać się w swojej pracy na pewnych podstawach. Aktualnie montaż "na drut" nie posiada atestów, nie podlega normom PN i EU. Natomiast istnieje norma która mówi o kotwach wklejanych: "PN-EN 959:2000 Sprzęt alpinistyczny.Kotwice skalne. Wymagania bezpieczeństwa i metody badań".
I dlatego zdanie: "A rozważaliście Panowie zastosowanie w takiej sytuacji metody "na drut"???" wymaga z mojej strony odpowiedzi:
"Rozważali, ale odrzucili jej stosowanie".
Pozdrawiam serdecznie.
Włodek "Jacooś" Porębski.