Hej , zdarzył mi się kłopot i złośliwością losu (pierwszy raz kleiłem Fischerem, a tuba była wcześniej urzywana) "wkleiłem" kilka ringów tylko jednym składnikiem (rurka z drugiego składnika była zaklejona i "póściła" dopiero przy 6-tym ringu. Po konsultacji telefonicznej i zrozumieniu, że zmiana koloru to nie sygnał końca tuby zrobiłem co następuje:
-wyczyściłem otwory poprzez - wyciągnięcie "kleju" ringiem, szczoteczką do zębów i znów ringiem ale owiniętym w szmatę, (poszła na to 1 szmata i 2 koszulki :) ) po tech operacjach otwory wydwały się czyste ale "tłuste"
- wpuściłem trochę kleju do otworów i tyłem szczoteczki i ringiem usiłowałem wymieszać klej z ewentualną warstewką jednego składnika
- wkleiłem ringi
Oczywiście pierwsze czyszczenie wszystkiego a potem "mazanie boków" i wklejanie "ring po ringu".
Po robocie naszły mnie jednak wątpliwości - czy to są ringi dobrze wklejone - tzn. czy klej rozmieszł się z ewentualną warstewką 1-ego składnika na ściankach? Czy jest możliwość sprawdzenia jakości osadzenia przelotu bez niszczenia przelotu np czy, jeśli do połączenia nie doszło, ring pod małą (tzn?) siłą powinien zacząć się kęcić?
Pozdrowienia
Szczepan