Re: Wiązanie / wpinanie się do zjazdu

ptica Napisał(a):

> Jesli cos tu jeszcze jest nie tak, to prosze o
> korekte - dobrze by bylo, gdyby zostalo po tym
> watku takie podsumowanie, bez koniecznosci
> indywidualnego sklejania poszczegolnych postow.

Jeśli w "sposobie francuskim" wepniesz do zjazdowca
najpierw ekspres (do niego linę), a potem jeszcze lonżę
z karabinkiem zakręcanym, to prześwit, który zostaje,
nie pozwala na przeciągnięcie liny złożonej na pół.
Dlatego lepiej nie wpinać tego bezpośrednio do zjazdowca,
tylko np. wprost do ringów na których wisi łańcuch, albo
do jego wyższych ogniw.
Poza tym, ludzie, którzy wiedzą co robią, mogą odpuścić
kroki, które w danej sytuacji są zbędne :-)
Mając stan w NHR przewiązuję się po francusku od razu,
bez ekspresów, bez lonży - przecież i tak jestem cały czas
asekurowany. Poza tym, w odróżnieniu od metody
"hamerykańskiej", mogę się cały czas przytrzymywać
łańcucha lub pętli, którą przeciągnąłem przez kolucho
(w trakcie wiązania na niej ósemki). Patent Petzla na
łatwych drogach z łańcuchem zjazdowym jest wg mnie
zdecydowanie najszybszy - ale na temat polecania tej
"wielowariantowej procedury" komukolwiek nie będę
się wypowiadał.

Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.