mae-west Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Nie pitol mi tu, bo to ty imputujesz mi że nie akceptuje czegoś czego rzekomo nie rozumiem, a to
> dopiero była manipulacja.
Ja tylko pokazuję jakich chwycików erystycznych się chwytasz.
To nie pitolenie, to fakty.
I nie manipuluję tylko wprost piszę co uważam: nie akceptujesz tego czego nie rozumiesz - większego niż zaakceptowany przez Ciebie poziom ryzyka
> Czy wejście żywcem w drogę na granicy możliwości gdy nie wiesz że wyjście zdrogi
> może być problematyczne z powodu błota to nie jest błąd w sztuce?
Zrozum wreszcie, że wspinanie jest szersze niż Twoje ograniczone na jego temat poglądy.
To był najczystszy przykład (jak widać w ogóle nie czytałeś tekstu a się wypowiadasz) realizacji idei otwierania drogi od dołu.
Dla Ciebie to za dużo, za trudno, za niebezpiecznie.
Ty musisz zjechać, oczyścić, oznaczyć, wykuć, ospitować, łotewer, jakie tam sobie uznasz za dopuszczalne środki.
Musisz sobie ułatwić.
Żeby zaakceptowac.
> Nic nie kształtują...
No to nie mamy o czym dyskutować. Bo nie masz zielonego pojęcia o wspinaniu.
>... Problem w tym, że równie dobrze ja jak i ty możemy nie mieć pojęcia o
> wspinaniu na takim poziomie jak Płonka, Jorgeson i Honnold...
Może Ty nie wiesz i nie masz pojęcia.
Akurat z Markiem znam się dość dobrze.
> A ty jak na razie tylko zasłaniasz się ich nazwiskiem aby mi przysunąć.
Sam sobie przysuwasz.
Jak się trochę powspinasz to wiele rzeczy Ci się wyjaśni.
Póki co to nie masz pojęcia o wyobrażeniu.
scandere necesse est