McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> A jak rozumiesz zwrot "u nas"?
> Widziałeś w Polsce jakąś E9?
> Trudne drogi się "u nas" obija,
> i stąd w umyśle polskiego wspinacza
> różnica między żywcem a prowadzeniem
> jest ogromna. Stąd wzięło się, zapewne,
> oburzenie Birbaga.
> Mniemam, że na wyspach wraz ze wzrostem
> E-cyfry różnica ta stopniowo zanika.
> Zgodzisz się ze mną, czy też masz coś
> jeszcze do dodania o czwórkach i piątkach?
O czwórkach to nie bardzo, ale po piątkach czasem się wspinam :)
Akurat 'Meshuga' jest słabym przykładem bo tam przelot jest zakładany już w ewidentnych 'łatwościach'. Jednak gdybyś przypatrzył się filmom i zdjęciom z Peaku (ewentualnie się tam przejechał) to zauważył byś, że angielskie grity to w większości skałki dość niskie (nasz Lechfor był by tam niezłym urwiskiem). Przeloty niby iluzoryczne, ale goście na nich napierdzielają i jakoś wszystko wytrzymuje. Loty niby długie, ale jakoś zawsze cudem kończą się nad ziemią. Więc gdzie tu żywiec. Gdyby rzeczywiście różnica była tak mała jak to sobie wykoncypowałeś to by wszyscy napierdzielali na żywca, bo styl ładniejszy, a i się nie musisz męczyć zakładaniem przelotów. Są oczywiście wyjątki, ale te zawsze są :)