będąc w austrii już 2 lata i wspinając się m.in. tu [
www.c-a-c.at] widzę mega różnicę,
pomijając czystość i zachęcające kolory to drogi z prowadzeniem, przede wszystkim! może są ze 4-5 na całej ścianie, reszta z dołem - to uczy! boulderownia to inna działka nie zawsze tak popularna, akurat w grazu jest też super
poza tym: czytam cię jako zawodowego łojanta,ostry trening, dieta itp.
w austrii wspinanie-niestety:( - to sport masowy, na ścianę oprócz tych, którzy ładują przychodzi mnóstwo tych, którzy się tylko wspinają, dla zabawy, rekreacyjnie itp.
i to dla nich jest czysto i przyjaźnie i inwestuje się duża kasę, żeby przychodzili
nie mówię, że mi się to super podoba, jesli tylko pogoda pozwala ucieka się w skały, żeby nie zostać zadeptanym
ale chodzi o sposób myślenia - bo te kawiarenki powspinaczkowe są naprawdę oblegane, tyle że zamiast L-karnityny jest piffko
i nie musisz jechać po niemcach czy austriakach, ale oni mają więcej skał, więcej się wspinają i stąd można czasem się zastanowić co oni w danym temacie zdziałali
pzdr
magda