Wielkie wspinanie i kawał przygody. Na różne sposoby można nazwać przejście chopaków (superprzejście, można nominować do przejścia roku w wykonaniu Polaków itd.) ale niestety (z mojej strony z wilekim bólem bo chciałbym żeby trzecie przejście klasyczne takiej już znanej drogi należało do Polaków) nie można nazwać klasycznym. Niech będzie "prawie klasyczne", "dążące do klasycznego" itp.
Dla kontrastu przykład, technicznie możliwy do zrealizowania nawet w dużej ścianie:
Przechodzimy drogę na wędkę z blokami.
Nie korzysta się przecież ze sztucznych ułatwień, wykonuje każdy ruch na drodze a jednak nikt chyba nie będzie miał wątpliwości, że takie przejście klasycznym nie jest.
AF - odpoczynek w przelocie, bardzo może zmienić charakter ciągowego fragmentu drogi, nie tylko w rysie, a RK to trochę wędka. Dziwie się macko, że z takim doświadczeniem wspinaczkowym tego nie czujesz. Rozumiem w piachach czy gdzie indziej gdy wchodzi w grę walka o życie, czasem można nie mieć dylematu ale i tak 1xAF czy 1xA0 nie można nazwać klasyką.
Przejście takiej drogi, w tym stylu zapewne i tak powoduje opad szczeny i zazdrość u większości czytających, szczególnie jak się przeliczy trudności ze skali amerykańskiej na naszą, popatrzy na rozkład trudności i długość drogi.
Nie wiem więc dlaczego tak bardzo upieracie się przy tym określeniu "klasycznie"?
Ciekawe jak ocenią przejście media światowe i inni dziennikarze wspinaczkowi.
Świat nie jest czarno-biały, poza klasyką i hakówką są stany pośrednie (kiedyś się używało określenia podhaczanie. A np.zrobienie wyciągu raz łapiąc haka to co? hakówka?).
Piotra X. i Ciebie przepraszam za pomylenie autorów tekstu ale podpis jest Piotra X. a z twojego pierwszego wątku n ie wynika, że jesteś autorem. Poza tym redakcja powinna dokonać jakiejś korekty przed publikacją.
"grzybiarstwo" to chyba nawiązanie do SDW i innego wydarzenia a nie Baby-G :))
P.S.Nikt (no prawie-tak myślę;) nie chce wyrzucać przejścia na śmietnik, bez jaj, chodzi trochę o szczegóły ale diabeł tkwi w szczegółach.