soplica Napisał(a):
> > Zdanie osobników, którzy na takich drogach
> > się rozgrzewają lub leczą kontuzje, nie
> > powinno
> > być brane pod uwagę.
> Tzn. czyje zdanie nie powinno być brane pod uwage?
> Załóżmy że 10 lat temu poprowadziłeś jakąś ryse
> DDS. Wczoraj ktos Ci ja obił. Nie wkurwił byś się?
To zależy jak i po co poprowadziłem tę rysę.
Jeśli ją sobie ot tak przeszedłem z nudów albo na
rozgrzewkę, to pewnie nawet bym nie zapamiętał
(niezależnie od tego, czy coś tam tkałem czy
bez asekuracji).
Ale jeśli byłaby to droga dla mnie ważna, na której
toczyłem walkę ze sobą i ze skałą, i z której poprowadzenia
byłem dumny - wtedy obicie by mnie wkurzyło.
Wyczuwasz tę subtelną różnicę?
Po prostu chciałbym, aby zarówno wspinacze bez
przypaku, jak i wspinaczkowa czołówka, mieli godne siebie
drogi - zarówno obite jak i DDS. Zdanie jakiegoś wspinaczkowego
mocarza na temat asekurowalności piątkowej drogi zwyczajnie
mnie nie interesuje. Nawet jeśli to on jest autorem drogi, bo
sobie nią wszedł na skałę bez asekuracji żeby rzucić wędę na
sąsiedniej sześć.siódemce.
Poza tym przez 10 lat droga, zwłaszcza w wapieniu, może
się diametralnie zmienić. Coś, co 10 lat temu było asekurowalne
dzisiaj może kwalifikować się do obicia.
> Powiedz mi też jaki związek ma trudność drogi do
> jej obicia?
Żaden. Chodzi o trudność drogi w stosunku do trudności
pokonującego ją wspinacza. Komuś z zapasem kilku stopni
droga może się wydawać dobrze asekurowalna - ot, może
sobie użyć jako "placementu" czegoś, co dla słabszych
jest kluczowym chwytem, albo prześmigać trudności
nie odczuwając potrzeby zaasekurowania się.
Czy ja się wypowiadam niejasno?
> Jeżeli pierwszy pocisnął tkajac kostki
> to znaczy że sie da, prawda?
Na ogół prawda, i żeby było jasne - jakoś częściej jestem zwolennikiem
wywalenia spitów niż ich dobijania.
Czy jeśli ktoś wytyczy i poprowadzi drogę która jest dobrze
asekurowalna na własnej, ale ów autor walnie tam parę niepotrzebnych
spitów - czy to ma być argument, by te przeloty po przerdzewieniu
odnowić? Moim zdaniem nie. Zignorowanie woli autora może działać
w dwie strony.