No wlasnie, chodzi o definicje i jakosc stylu. Doczekalismysie "zespolowego RP" i "jednoosobowego RP" w obu przypadkach prowadzacy robi wszystkie wyciagi z dolem, powtazajac je od stanowiska, po ewentualnym locie. (Czyli "wszystkie wyciagi RP") I tu szkopul, ma sie to bowiem nijak do przejscia calej drogi bez odpadniecia a mam wrazenie ze wlasnie tak powinno to wygladac. Zwuccie uwage na konsekwencje dotychczasowe RP "po wyciagach" sankcjonuje robienie wyciagow nie po kolei (vide Bubu na Cimach) czy robienie nawet krutkich drog w kilka dni (Mnich), i choc chyba wszyscy mamy wrazenie ze styl mogl (i moze powinien) byc lepszy to przejscia te mieszcza sie w granicach takiego RP. A co gdyby wymagac przejscia calej drogi ciagiem, bez odpadniecia, niedosc ze odcinalo by sie powyzsze przyklady to jeszcze nie wolno by bylo np. zjechac do schronu po ilustam wyciagach by kontynuowac po malpowaniu dnia nastepnego.
Jesli wspinamy sie "RP po wyciagach" i po locie (na nie pierwszym) wyciagu zaczynamy znowu ze stanowiska to de facto zaczelismy z nhr po wyciagnieciu liny z przelotow powyzej. Taki styl to czyste RK.
Z gory przewidujac niekture odpowiedzi
- mozna a nawet czasem trzeba proponowac zmiane rozumienia pojec, miast dawac nowym pojeciom nowe nazwy, np. po to aby lepsze wypieralo gorsze (tak samo bylo z zaliczeniem drogi skalkowej po wedce/RK/RP)
- wiem ze trudno jest powtazac cala droge jak sie polecialo na 30-ym wyciagu, ale jest tez trudno powtazac caly wyciag jak sie polecialo na 30-ym ruchu. Wyciagi powtazamy, droge moze tez trzeba
Pozdrowienia Szczepan