Szalony Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Kobiet nie obrażam ale zdarza się ze sprowokowany
> czy urażony prawię im złosliwości.
> Zaslużone.Ktore były zawarte w mojej wypowiedzi do
> Pani Beaty-"złosliwość" sytuacyjna" prosiła się
> tutaj niczym strzał do pustej bramki....Nawet
> gówniarz powinien skorzystać z takiej okazji...
> inaczej polemiczna fortuna może się odwrócić....
Wygodne tłumaczenie, ale niestety nie jest zgodne z prawdą.
Gdyby ta złośliwość mieściła się w kanonach dobrego smaku
moderatorzy nie usuneli by jej z forum. Ale co tam "nawet..."
> Co do reszty.Tylko dostarczasz mi zgrabnych
> tłumaczeń z ktorych nie smialem korzystać
> ......Tak jak Ty wbijasz haki "od zawsze" tak ja
> od "zawsze" pojmuję drogę wspinaczkową jako swego
> rodzaju konstrukcję -przy ktorej "anything
> goes".....Byle nie wieszać się w hakach... i
> uprawiać "ślusarstwa" w ławach....Liczy się
> jedynie aspekt "cyrkowy"....
> Miewałem z tym podejsciem pewne klopoty-choćby
> tutaj na Brytanie gdzie mocno mnie
> przyciskano.Okazuje sie ze niesłusznie-skoro "od
> zawsze" tak uważam-moje uważanie jest spójne i
> tłumaczy się samo przez się.....
Chyba jest niewielka różnica w naszym tłumaczeniu się. Ja odżegnuję się
od ślusarstwa, a Ty od ślusarstwa "szczególnego rodzaju" raczej nie.
Widzę, że chcesz toczyć spór dla samego sporu. Natomiast haki należą do
tradycyjnego arsenału WSPINACZY KLASYCZNYCH.
W takim razie odpowiedz mi jaka jest różnica między zgwałceniem ściany
(zaznaczam w górach) hakówką, a wspinaniem klasycznym po przygotowaniu
(czytaj po zjeździe, czyszczeniu, wędkowaniu, patentowaniu, a czasem podkuciu
tego i owego)? Wejść można na wszystko, to tylko kwestia czasu, motywacji
do pracy nad sobą i drogą. Gdy nie dam rady klasycznie to przejdę hakowo,
zapatentuję, a jak się nie da to poprawię naturę.
Dla mnie nie ma różnicy, czy dziura będzie pod bad hooka, czy pod rękę. Zawsze
jest to porażka dla wspinacza. Ja taki punkt widzenia akceptuję, a Ty?
Czytając Twoje teksty poznałem postać Gullicha, i szczerze mówiąc bardziej
podoba mi się jego sposób wytyczenia Riders on the Storm - mimo, że końcówkę
Niemcy musieli przehaczyć w burzy, niż powstanie np. Trylogii Alpejskiej.
Pozdrawiam
Bodziu
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2006-11-04 17:38 przez bodziu.