makar Napisał(a):
> Współczynnik się nie zmieni.
> Jeżeli długość liny między partnerami się
> nie zmienia to, przy założeniu że macie równe
> masy, energia jaką musi pochłonąć lina jest
> stała, bo sumarycznie obaj spadniecie tyle samo -
> 2 razy długość liny między wami.
Tak właśnie jest. A z tego, co tam sobie w pamięci potrafię obliczyć, jest nawet gorzej, jeśli dodamy wpływ sił tarcia liny o przelot, na którym ostatecznie obaj delikwenci zawisną. W sytuacji, gdy asekurant i prowadzący mają między sobą tylko jeden punkt i obaj odpadają jednocześnie (tzn. w tym samym czasie pierwszy odpada, a drugi skacze w dół) prawdopodobieństwo zerwania liny na odcinku między węzłem prowadzącego a przelotem jest większe, niż w sytuacji, gdy tylko on sam przeleci dwie długości liny. Efektywny współczynnik odpadnięcia dla prowadzącego jest wtedy nawet większy, niż 2 - za sprawą tarcia o przelot sytuacja przesuwa się trochę w stronę via ferraty. Odcinek między asekurantem a przelotem po prostu się rozciągnie o drogę hamowania, zaś odcinek między pierwszym a przelotem przy rozpoczęciu hamowania będzie bardzo krótki, praktycznie całą drogę hamowania trzeba przeciągnąć przez przelot, oplot tej liny przytopi się o wiele bardziej, niż przy "normalnym" odpadnięciu z dwójką. Ciekaw jestem, czy były kiedyś robione testy potwierdzające moją teorię.