dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> >>To teoria. Z obserwacji własnych w UK, nikt nie
> bawi się z lonżą, a przyrząd idzie do
> łącznika uprzęży,
> zaś prusik do nogawki.
>
> ale to chyba mowa o drogach jednowyciagowych?
> na takich u nas raczej malo kto bawi się z prusem
> - chyba że sytuacja (mp. kruchość skały) tego
> wymaga;
Aż tak specyficznie to nie wiem, nie wspinałem się na wielowyciągowych obok innego zespołu aby podpatrzeć.
Choć nie jestem pewien czy tylko. Pewnego razu byłem na jednej z hiszpańskich wysp i dla żony wykupiłem u brytyjskiego instruktora (o dobrej renomie) tam rezydującego całodniowe szkolenie aby nabrała obycia w zjazdach, stanach i generalnie na sportowe wielowyciągówki. Instruktor oczywiście naumiał żonę zjazdów z prusikiem przy nogawce. Ale zaznaczył, że generalnie rzadko używa prusika szczególnie w przypadku szybkich akcji a'la alpejskich (on intensywnie wspina się w Pirenejach), gdzie po prostu brak czasu, więc brak prusa jest wpisany w ryzyko wspinu...i naumiał żonę blokowania zjazdu z liną wokół nogi, itp patentów.
Oczywiście, pilnuję aby żona zjeżdżała z prusem, ale gdzie go montować, to już sama ocenia jak jej wygodnie.
Mateusz Łoskot
"Partycypacja w całym tym procesie jest formą tortury"
--Szalony