Po próbach udało mi się zrobić tak:
wpinam prusa najwyżej jak mogę i na nim (najwyżej jak mogę) wiążę węzeł (np.kluczkę), staję nogą w pętli i wpinam się w prusa powyżej kluczki. Teraz, wisząc, odciążam nogą prusa i jak najwyżej owijam nogę dwa razy liną (kawałkiem-lużnym poniżej miejsca obciążenia a można też wyblinką ale dwukrotne owinięcie wystarczy) teraz da się już zluzować i przesunąć w górę prusa.
Cała to ćwiczenie "startowania" z jednym węzłem nie będzie jednak chyba potrzebne jeśli będziemy pamiętać o zasadzie, żeby nie wiązać węzła na końcu liny tylko jakieś 50cm wyżej "w razie czego". A uczą tego chyba na każdym kursie...
A czwórka: pewno chodzi o patent stosowany przy wspinaniu z dziabami przełożenia nogi przez rękę co daje możliwość sięgnięcia wyżej (w tym przypadku przez miejsce zawiązania liną) - co musi być męczące i bolesne...