Hmm, bohaterstwo powiadasz? Dla mnie bohaterem byl Rudy ktorego gestapowcy zakatowali na smierc. Major Lupaszka, ktory sie nie poddal. Pulkownik Dabek, obronica Gdyni, Westerplattczycy, obroncy Lwowa, i ta moja lista sie ciagnie i ciagnie. General Fieldorf "Nil", ktorego komunisci zakatowali na smierc mlotkiem za nim powiesli jego cialo na haku to nie tylko bohater ale niemal swiety!!! Bohaterami byli marynarze z ORP Dzik, powsatncy warszwscy, zolnierze z wojny bolszewickiej z 1920 i wszyscy Ci, ktorzy poswiecili swoje rodziny i zdrowie dla najswietrzej Rzeczypospolitej coby teraz Leppery, Urbany, Millery i inne Slotzmany mogly mnie wkurwiac.
Bohaterstwem jest tez wychowanie dzieciaka tak aby nie byl kurwa, zlodziejem, bandyta lub komunista (przezylbym kurwe lub zlodzieja, ale jakby moje dziecko bylo komunista to bym zajebal). To jest niezlomna wiara, ze jutro bedzie lepiej mimo, ze siedze w szambie po uszy i slonka nie widze. Przezyc zycie godnie i uczciwie i dochowac wiernosci swoim idealom bezwzgledu na cene jaka musisz zaplacic za ten swoj upor, to tez jest bohaterstwo.
Wspinanie....to tak jak walenie konia lub ruchanie; samolubna, chwilowa przyjemnosc. Z bohaterstwem ma tyle wspolnego co jedzenie kaszanki.
Podoba mi sie zwrot Patryiotyczna Nekrofilia!!! Zamiaszt sie cieszyc tym naszym swietem niepodleglosci to beda nas meczyc martylorogia narodu polskiego.
Na temat polityki G. Busha sie nie wypowiadam. Dobrze ze zajebal Saddama. Szkoda, ze tak pozno to sie stalo.