Czesc David.
znasz Thomasa Bubendorfera? Jakos wasze kariery mi sie podobne wydaja. Obydwaj ciezko na nie zapracowaliscie. I na to ze was nie lubia. Bo jesli to prawda z tym koscielcem, rownolegle do kursu, to niczego innego sie nie mozna po "instruktorach" i alpinistach spodziewac ze Cie nie lubia. Sa pewne granice dobrego smaku, i udowadnianie po szczeniacku ze jestes lepszy zwlaszcza wtedy gdy rzeczywiscie jestes lepszy jest dowodem na brak dobrego smaku. bubendorfer mial byc atrakcja przed zawodami w Frankfurcie bodajze w 1989 roku. dwa dni przed rozpoczeciem przyszedl do ustawiaczy sciany z prosba oraz odgornym poleceniem organizatorow aby ustawili mu latwa droge miedzy eliminacyjnymi zeby na rozpoczecie mogl we fraku i cylindrze jako konferansjer przeleciec po niej na zywca. Powiedziano mu otwarcie i szczerze: spierdalaj gnojku! Podobny numer jak Ty na koscielcu tez odstawil i wkurwil tym przewodnikow z Grindelwaldu. Tylko ze ta sciana to nie byl koscielec. Na pewno wiesz o ktorej pisze. Bubendorfer po jakiejs sesji zdjeciowej chyba dla ubezpieczen jest 75% inwalida. Czego Ci nie zycze. Niechec do Ciebie jest spowodowana tez tym ze wielu z nas ma na sumieniu popisy dla panienek, ustawiane zdjecia dla kolegow z biura (i kolezanek), ale dziekujemy bogu ze nas przy tym kumple (od wspinu) nie przylapali bo zjebka bylaby okrutna. I wielu z tych ktorzy czytaja to forum robia rzeczy o wiele bardziej "medialne" tylko ze ich nie sprzedaja. Bo nie chca albo nie umieja albo im sie nie chce. Bo do tego potrzebny jest zmysl organizacyjny i konsenkwentne dzialanie "pod publike". A wiekszosc tych ktorych znam uciekla do wspinu wlasnie od zorganizowanego zycia i publiki. I dlatego takie kolorowe dziecioly jak Bubendorfer i Kaszlikowski wkurwiaja. Malowany ptak - miales czas przeczytac ta ksiazke? To wiesz o czym pisze.
Pozdrawiam